Zamiast więzienia- kolejna zbrodnia

Agresywny nastolatek katuje swojego sąsiada. Mężczyzna umiera. Napastnik nie trafia jednak do aresztu, a do otwartego ośrodka wychowawczego. Po tym, jak zostają mu postawione zarzuty ucieka i… atakuje kolejną osobę.

Agresywny nastolatek katuje swojego sąsiada. Mężczyzna umiera. Napastnik nie trafia jednak do aresztu, a do otwartego ośrodka wychowawczego. Po tym, jak zostają mu postawione zarzuty ucieka i… atakuje kolejną osobę.

 

Sylwester Pacłut został brutalnie pobity przez swojego sąsiada, 17 letniego Gracjana S. Zmasakrowanego mężczyznę znalazła matka.

 

- Jak weszłam to tylko chwyciłam się za głowę i zaczęłam krzyczeć. Syn siedział na wersalce cały zakrwawiony, a na ziemi leżała kałuża krwi – opowiada Maria Pacłut, matka pobitego.

 

Po tym zdarzeniu Gracjan S. został zatrzymany. Pomimo brutalności swojego czynu nie został potraktowany jak dorosły, nie trafił do aresztu. Skierowano go do otwartego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego.

 

- Taki środek zastosował sąd.  Uznaliśmy, że w tym momencie jest to środek adekwatny do materiałów które zostały przekazane- tłumaczy Janusz Hnatko, rzecznik prokuratury okręgowej w Krakowie.

 

Innego zdania jest dyrektor ośrodka, do którego trafił Gracjan S. Twierdzi, że nastolatek powinien trafić do ośrodka zamkniętego.

 

- Uważam, że ten chłopiec nie powinien do nas trafić, ponieważ pobicie było bardzo drastyczne, jak się później okazało ze skutkiem śmiertelnym i taki młody człowiek powinien trafić do placówki o charakterze izolacyjnym – mówi Bogdan Kalwat, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Podzamczu.

 

Gracjan S. ucieka z ośrodka gdy tylko dowiaduje się, że pobity sąsiad zmarł, a prokuratura chce postawić zarzuty. Nie ukrywa się jednak, wraca do swojej rodzinnej miejscowości, gdzie spotyka go matka ofiary. Od razu alarmuje policję. Ta jednak nic z tym nie robi.

 

- Faktycznie zgłoszenie wymagało podjęcia czynności, jednak dyżurny podczas tych zgłoszeń Pani Marii nie zlecił interwencji – mówi Sebastian Gleń, rzecznik KWP w Krakowie.

 

Dochodzi do kolejnej tragedii. Gracjan S. wraz ze swoimi kolegami katuje przypadkowo spotkanego mężczyznę. Biją i kopią go po całym ciele, poniżają, oblewają piwem. Całe zdarzenie rejestruje kamera monitoringu.

 

Na nagraniu widać, że atakuje jako pierwszy. Celuje w głowę, więc liczy się z tym, że może zrobić poważną krzywdę. Ten mężczyzna się nie broni, a on uderza dalej, myślę, że liczył się z tym, że ten ktoś może zginąć – mówi psycholog z MOW w Podzamczu, Dorota Raczyńska- Makuła

 

Mężczyzna umiera następnego dnia. Dopiero po tym Gracjan S. wraz z kolegami zostają aresztowani.

 

Więcej na ten temat już w najbliższą niedzielę o 19:30 w materiale Agnieszki Zalewskiej.