Zabytkowy „klocek”

Zabytkowy „klocek”

Magdalena Piwowar chciała otworzyć hotel w Inowrocławiu. Podczas prac, nagle decyzją urzędników, trzy metry od głównego wejścia, zbudowano kawiarnię i to na zabytkowym placu. Ważą się losy dwumilionowej dotacji, którą być może nasza bohaterka będzie musiała oddać.

Plac Klasztorny w Inowrocławiu jest zabytkiem objętym ścisłą ochroną konserwatorską. Magdalena Piwowar kupiła tam kamienicę z XIX wieku i chciała otworzyć w niej hotel. Dostała z Unii Euroejskiej 2 mln. zł. dotacji i rozpoczęła prace. Nad wszystkim czuwał konserwator zabytków.

 

- Udzielono mi wszelkich zezwoleń. Prezydent powiedział, że moje przedsięwzięcie jest zgodne z planem zagospodarowania przestrzennego i że ma wymagane dojazdy – mówi pani Magdalena.

 

Jednak w 2008 roku miasto podjęło decyzję o podziale działek przy placu Klasztornym oraz ich bezprzetargowej sprzedaży. Następnie radni uchwalili dla tego obszaru, nowy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Przez jego zapisy Magdalena Piwowar straciła dojazd do powstającego hotelu, a trzy metry przed jego głównym wejściem wyrosła kawiarnia. Plan zaopiniował pozytywnie konserwarwator zabytków, choć miasto nie spytało go o zdanie, kiedy dzieliło i sprzedawało działki.

 

- Ten straszny klocek wyrósł na moich oczach – mówi pani Magdalena. - Miasto sprzedało pl. Klasztorny, podzieliło na działki dla tego konkretnego inwestora. Sprzedało trzy metry ode mnie – dodaje.

 

 Kawiarnia uniemożliwia Pani Magdalenie otwarcie i prowadzenie hotelu. Stanęła z pracami remontowymi. Jeśli nie uda się jej dokończyć budowy, będzie musiała zwrócić dwumilionową dotację.

 

- To są nie tylko pieniądze moje, ale też unijne czyli nas wszystkich. Ja w ten hotel włożyłam masę pracy – mówi z żalem Magdalena Piwowar.

 

Miasto nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważa, że kawiarnia powstała zgodnie ze wszystkimi przepisami. W programie śledztwo reporterki Małgorzaty Cecherz, ujawniające czy wszystkie decyzje urzędników były zgodne z prawem.