Za jakie grzechy?

Obywatel Ukrainy świadczył usługi przewozu osób bez odpowiedniej licencji. Kiedy wpadł, został ukarany kilkunastoma tysiącami złotych grzywny, na której poczet zarekwirowano samochód. Problem w tym, że samochód był z wypożyczalni! Właściciel auta nie może go odzyskać, chyba, że zapłaci grzywnę za klienta, po którym słuch zaginął!

Piotr Mazurkiewicz prowadzi w Poznaniu wypożyczalnię samochodów. W listopadzie 2019 roku z usług firmy pana Piotra zdecydował się skorzystać obywatel Ukrainy. Po dopełnieniu wszystkich formalności i podpisaniu umowy najmu został mu wydany samochód Opel Meriva.

Przyszedł, miał ważny paszport, ważną wizę, wszystkie dokumenty. Powiedział, że potrzebuje samochód do pracy, ale nie dopytywałem do jakiej, dla mnie to przecież nie powinno mieć znaczenia – mówi właściciel wypożyczalni.

Niestety, okazało się, że praca do której samochód był wykorzystywany nie była zgodna z obowiązującymi przepisami. Ukrainiec, za pomocą samochodu pana Piotra, prowadził przewóz osób bez odpowiedniej licencji. Klientów pozyskiwał za pomocą popularnej aplikacji.

On jeździł tym samochodem przez miesiąc. Co tydzień przyjeżdżał, płacił, była wystawiana faktura. Wszystko było w porządku, aż pewnego pięknego dnia został zatrzymany przez Inspekcje Transportu Drogowego. Wtedy w wyniku kontroli okazało się, że on przewozi zarobkowo ludzi bez papierów – tłumaczy pan Piotr

W związku z nieprawidłowościami które wykryto podczas kontroli, na obywatela Ukrainy nałożono grzywnę w wysokości 14 tysięcy złotych . Od razu, na miejscu, zabezpieczono samochód na poczet kary. To miało zagwarantować, że pieniądze z grzywny na pewno trafią do skarbu państwa. Problem w tym, że nieuczciwy kierowca nie zamierzał płacić. Niemal natychmiast został wydalony z Polski. 

Straż Graniczna sprawdziła tego pana i zdecydowała się go wydalić z kraju, mimo że kara nie została jeszcze zapłacona. Uznano, że można tak zrobić, ponieważ na poczet kary zabezpieczono samochód. Miał na niego podpisaną umowę, nie ma znaczenia, że najmu. W świetle prawa ten samochód był wtedy przypisany do jego działalności - tłumaczy Piotr Laskowski rzecznik Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego

Po deportacji kontakt z obywatelem Ukrainy się urwał, a samochód trafił na strzeżony parking. Pan Piotr, jako właściciel pojazdu zgłosił się po jego odbiór. Wtedy usłyszał, że odzyska swoją własność dopiero wtedy, kiedy opłaci grzywnę. Nikogo nie interesuje, że to nie on popełnił wykroczenie.

Skrócili sobie drogę odzyskania tych pieniędzy. Zamiast ścigać tego Ukraińca, zabrali mój samochód. Ja nawet zapytałem urzędników, czy jakby on w moim samochodzie kogoś zamordował, to ja bym poszedł za to siedzieć? - mówi pan Piotr

Auto od niemal roku znajduje się na strzeżonym parkingu. Za każdy dzień naliczana jest opłata. Dodatkowo samochód niszczeje. Urzędnicy próbują wymóc na właścicielu pojazdu jego obiór, a tym samym opłacenie kary za nie swoje winy- zapowiedzieli, że jeśli tego nie zrobi, sprzedadzą sporny samochód. Więcej w materiale Magdaleny Gębickiej

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX