Wróg u drzwi...

Wróg u drzwi...

Panią Ewelinę prześladują sąsiadki. Wielokrotnie jej grożono, doszło nawet do pobicia. Chociaż organy państwowe widzą problem, to nic nie mogą zrobić- jedna z kobiet jest uznana za niepoczytalną.

Panią Ewelinę prześladują sąsiadki. Wielokrotnie jej grożono, doszło nawet do pobicia. Chociaż organy państwowe widzą problem, to nic nie mogą zrobić- jedna z kobiet jest uznana za niepoczytalną.

 

Koszmar pani Eweliny rozpoczął się w 2015 roku. Kupiła wówczas mieszkanie w bloku na osiedlu Tysiąclecia w Pułtusku. Niemal od razu wybuchł konflikt z sąsiadkami z naprzeciwka.

 

Z dnia na dzień było coraz gorzej. Zaczęły mnie nękać, wyzywać. W nocy, o północy zaczęła mi walić do drzwi. Jednego razu zapukała do mnie, to była godzina 2 w nocy. Dzieci śpią, a ta wali a później zaczyna mnie wyzywać. - mówi Ewelina Zabielska, ofiara stalkingu.

 

Nękanie, groźby, wyzwiska zaczęły być na porządku dziennym. Osoby odwiedzające panią Ewelinę były zaczepiane i wyzywane, grożono również jej dzieciom. Okazało się, że przyczyną konfliktu jest chorobliwa zazdrość. Młodsza z kobiet twierdzi, że mąż zdradził ją z panią Eweliną. Problem polega na tym, że zarówno ofiara ataków, jak i mężczyzna utrzymują, że nie mieli nigdy ze sobą nic wspólnego, nie znają się.

 

Ten mężczyzna zabrał swoje rzeczy, zabrał telewizor, po prostu wyprowadził się. A po kilku dniach słyszę jak ona zaczęła Ewelinę wyzywać od kochanek, od najgorszych, bo ją mąż zostawił - opowiada inna mieszkanka bloku, świadek zdarzenia.

 

Tłumaczenia jednak nie skutkowały. Kulminacja konfliktu miała miejsce w grudniu ubiegłego roku. Pani Ewelina została pobita przez swoje sąsiadki na klatce schodowej. Skutki były bardzo poważne: wstrząs mózgu, siniaki, powyrywane włosy.

 

Wyciągnęły, wyszarpały ją z mieszkania za włosy i zaczęły ciągnąć w kierunku swojego mieszkania. Zaczęły ją okładać. Na koniec kopnęła ją taką siłą... Z rąk wypadło jej pełno włosów Eweliny - opowiada koleżanka, świadek zdarzenia.

 

Postępowanie w tej sprawie wszczęła prokuratura. Początkowo wydawało się, że koszmar pani Eweliny może się skończyć. Zastosowano środki zapobiegawcze: dozór policyjny oraz zakaz zbliżania się. Nie był on jednak respektowany.

 

Łamała wiele razy ten zakaz. Wychodziła i nadal były groźby. A nawet jak nie wychodziła to krzyczała przez drzwi i groziła: “i tak cię dojadę”, “i tak cię k**** zabiję” - mówi Aleksandra, siostra pani Eweliny

 

Wobec jednej z kobiet został skierowany akt oskarżenia. To jednak nie rozwiązuje problemu, gdyż w sprawie drugiej z kobiet śledztwo umorzono, ze względu na niepoczytalność. Mimo, iż stwierdzono u kobiety chorobę psychiczną nie skierowano jej do odpowiedniej placówki. Oznacza to, że wróci do mieszkania „drzwi w drzwi” ze swoją ofiarą.

 

Prokuratura robiła wszystko, żeby zabezpieczyć interesy osoby pokrzywdzonej. Przede wszystkim chodziło o to, aby zapewnić jej bezpieczeństwo. Umorzenie które miało miejsce wynikało jedynie ze względu na niepoczytalność, ponieważ jest to okoliczność wyłączająca winę - mówi Joanna Świdnicka z Prokuratury Rejonowej w Pułtusku

 

Pani Ewelina żyje w strachu o zdrowie i życie, ale co najważniejsze, o bezpieczeństwo swoich dzieci. Jak sama mówi, boi się, że odpowiednie służby zaczną działać dopiero, gdy dojdzie do najgorszego. Więcej w materiale Agnieszki Zalewskiej.