Do pewnego momenty te pobrania do nas trafiały. Później już coraz rzadziej i kwoty były coraz mniejsze. W pewnym momencie całkowicie przestały przychodzić przelewy - mówi Izabela Szarmach, współwłaścicielka firmy
Urwał się również kontakt z nieuczciwym kontrahentem. Ludzie z firmy kurierskiej nie tylko przestali wysyłać pieniądze, nie odbierali również telefonów, nie było żadnego śladu funkcjonowania firmy.
Zostaliśmy poszkodowani an kwotę około 520 000 złotych. Dla naszej firmy to jest bardzo duża kwota, kilka lat musieliśmy ciężko pracować, żeby mieć taki dochód – opowiada Piotr Szarmach.
Sprawa trafiła do prokuratury. Ta uznała, że owszem, do oszustwa doszło, jednak nie da się ustalić kto popełnił przestępstwo.
Fakt przywłaszczenia pieniędzy na pewno nastąpił. Strata po stronie pana Piotra nastąpiła, jednakże stwierdzono, że nie wykryto osoby która te pieniądze przywłaszczyła – tłumaczy Wojciech Dust z Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdańskim
Wtedy Piotr Szarmach przeprowadził swoje własne śledztwo, w wyniku którego dostarczył prokuraturze nazwiska osób odpowiedzialnych oraz numery kont na które były wyprowadzane pieniądze od klientów.
Zrobiliśmy coś, czego prokuratura nie potrafiła zrobić w ciagu trzech lat. Nam to zajęło zaledwie godzinę. Znamy z imienia i nazwiska osobę, która wyprowadziła środki finansowe z tego konta. Wiemy na jakie konto te pieniądze zostały przelane – opowiada przedsiębiorca.