W sidłach lichwiarskiej mafii

Chcieli tylko spłacić swoje długi, stracili mieszkanie. Rodzina Chełminackich została oszukana przez mafię lichwiarską. Zdaniem prokuratury tym procederze brali również udział notariusze.

Chcieli tylko spłacić swoje długi, stracili mieszkanie. Rodzina Chełminackich została oszukana przez mafię lichwiarską. Zdaniem prokuratury tym procederze brali również udział notariusze.  

 

Sylwia Chełminacka mieszkała z niepełnosprawnym synem oraz rodzicami w Gdańsku. Utrzymywali się tylko z alimentów i skromnej emerytury. Pomimo starań nie udawało im się związać końca z końcem. Popadli w długi. Aby uregulować wszystkie zobowiązania postanowili wziąć pożyczkę. Banki odmówiły, więc jedynym rozwiązaniem było wzięcie pieniędzy od osoby prywatnej.  Umowa została podpisana u notariusza. Opiewała ona na sumę 140 tysięcy. Zabezpieczeniem miało być mieszkanie. Niestety, po kilku miesiącach rodzina Chełminackich je straciła.

 

W tym bloku mieszkaliśmy około 40 lat. Straciliśmy mieszkanie poprzez pożyczkę prywatną. Od mafii mieszkaniowej, od grupy przestępczej – opowiada Sylwia Chełminacka.

 

 Okazało się, że padła ofiarą oszustwa. Proceder miał polegać na udzielaniu pożyczek na bardzo wysoki procent oraz podsuwaniu do podpisu umów, które przenosiły własność lokalu na pożyczkodawcę. Lichwiarze wykorzystywali naiwność oraz trudną sytuację finansową swoich ofiar.

 

Najpierw taka osoba trafiała do pośrednika, pośrednik badał jak bardzo jest zadłużona i jakie ma mieszkanie, ile jest ono warte. Te informacje przekazywał inwestorom, chociaż my wolimy ich nazywać lichwiarzami. Wtedy umowa była podpisywana u notariusza, a ludzie tracili swoje domy – opowiada Dariusz Wilczyński ze Stowarzyszenia 304 KK, które zajmuje się walką z lichwą.

 

Gdy okazało się, że pani Sylwia nie jest w stanie spłacić pożyczki wraz z odsetkami, została niemal siłą wyrzucona z mieszkania. Nowy właściciel sprowadził do lokalu osoby bezdomne, uzależnione od alkoholu, które miały wykurzyć dotychczasowych lokatorów.

 

Wymontowali drzwi z łazienki, odcięli dopływ wody. Bezdomni załatwiali się na podłogę i ciągle tylko donoszono im alkohol – relacjonuje pani Sylwia

 

Okazuje się, że w sprawę mogli być zamieszani notariusze. Prokuratura postawiła pięciu notariuszom zarzuty współpracy z oszustami.  Sąd nie przychylił się jednak do wniosku o areszt.

 

Prokurator złożył wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec pięciorga podejrzanych notariuszy. Sąd rejonowy nie uwzględnił żadnego z tych wniosków – mówi Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku

 

Co więcej, Izba Notarialna nie widzi podstaw ku temu, aby oskarżonych notariuszy zawiesić w wykonywaniu obowiązków i rozpocząć postępowanie dyscyplinarne

 

Rada Izby Notarialnej w Gdańsku bazując na posiadanej aktualnie wiedzy, nie znajduje podstaw do złożenia wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego – mówi Katarzyna Ogonowska z Izby Notarialnej w Gdańsku.