Bojarska zaskarżyła decyzję o umorzeniu do sądu, który w mocnych słowach nakazał prokuraturze prowadzenie śledztwa.
- Nie ulega wątpliwości, że karygodne zaniedbania funkcjonariuszy policji doprowadziły do utraty zasadniczego dowodu odnośnie śmierci Pawła. Nie ma tutaj żadnego tłumaczenia, iż ktoś był na urlopie, ktoś odebrał telefon i nie przekazał informacji, czy też czekano na uzyskanie twardego dysku przez dwa miesiące. Policja mogła skorzystać z pomocy innych organów, ABW czy CBŚ, aby niezwłocznie dokonać przegrania treści z monitoringu - napisał w uzasadnieniu sędzia Waldemar Jędrzejewski.
W drugiej części programu wrócimy do historii Agaty Baranieckiej-Kłos, która wyznała, że w dzieciństwie była molestowana przez ojczyma.
- Miałam 7 – 8 lat, kiedy to się zaczęło. Ja nie wiedziałam, że to jest coś złego. Ja myślałam, że tak jest we wszystkich domach, że wszystkie dziewczynki tak mają. To była część mojego życia - mówiła kobieta w programie.
Przestępstwo, którego dopuścił się oprawca niestety się przedawniło, a to ofiara zaczęła mieć problemy. Agata Baraniecka-Kłos i jej rodzina zostali oskarżeni o pobicie Janusza K.
- My, ja mój maż i nasz syn przez 3,5 roku żyliśmy z przypiętą łatką przestępców, a pedofil był pokrzywdzonym. Zapewniam nie było to i nie jest dla nikogo obojętne - mówi kobieta.
Sąd nie dał jednak wiary mężczyźnie i w sierpniu tego roku uniewinnił rodzinę Agaty Baranieckiej-Kłos, a postępowanie wobec niej zawiesił.
Reportaż Agnieszki Zalewskiej