Innego zdania jest mama chłopaka, która informacji odnośnie okoliczności śmierci syna zaczęła szukać na własną rękę. Kobieta przekonuje, że funkcjonariusze nie wykonali podstawowych czynności na miejscu tragedii. Nie zabezpieczono bowiem odcisków palców na klatce schodowej, na której przebywał Kamil, a także nie przesłuchano mieszkańców budynku, którzy twierdzili, że słyszeli odgłosy bójki.
- Jego ubranie świadczyło o tym, że ciało było ciągnięte - mówi detektyw Jerzy Godlewski, który pomaga matce wyjaśnić sprawę.
Co więcej, nie zbadano śladów krwi na odzieży, w której Kamil został znaleziony, z góry uznając iż należą do niego samego, a także nie wyjaśniono kto zamknął okno, przez które nastolatek wydostał się na dach.
- Informacje mi przedstawiono, że to samobójstwo, nie uwierzyłam, że taka jest prawda - mówi Iwona Kurek, mama Kamila.
W drugiej części wracamy do Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. 14 grudnia 2014 roku głosami spółdzielców wybrano nowy zarząd i radę nadzorczą, odwołując tym samym dotychczasowego prezesa - Krystynę R. Nowo powołani przedstawiciele spółdzielni walczą o odzyskanie realnej władzy nad spółdzielnią.
Reportaż Agnieszki Zalewskiej