Tajemnicza śmierć 25-latki
O tym śledztwie i o pracy prokuratorów eksperci mówią „rażące niedbalstwo”. Do tej pory nie ustalono, dlaczego dziewczyna nie żyje. Nie wiadomo, o której godzinie zmarła, a w jej mieszkaniu nic nie zabezpieczono. W trakcie śledztwa prokurator wydał dwa dokumenty z tą samą datą i sygnaturą, ale o innej treści.
O tym śledztwie i o pracy prokuratorów eksperci mówią „rażące niedbalstwo”. Do tej pory nie ustalono, dlaczego dziewczyna nie żyje. Nie wiadomo, o której godzinie zmarła, a w jej mieszkaniu nic nie zabezpieczono. W trakcie śledztwa prokurator wydał dwa dokumenty z tą samą datą i sygnaturą, ale o innej treści.
Paulina Antczak studiowała i mieszkała ze swoim chłopakiem we Wrocławiu. Uczyła dzieci angielskiego.
- Ujrzałam policję w oknie. Już przeczuwałam, że się stało coś niedobrego. Mąż przyjechał. Rzucił się na podłogę. To było coś strasznego – wspomina mama dziewczyny.
Wrzesień 2014. W mieszkaniu są Paulina i jej chłopak. Idą spać. Jak później zeznaje Dawid Z. gdy się przebudził, odkrył, że Paulina jest martwa. Wezwał karetkę, potem pojawili się policjanci. Śledczy na miejscu nie zabezpieczyli ani jednego przedmiotu, ani jednego śladu. Puste opakowanie po kroplówce, które stało przy łóżku, zniknęło. Do mieszkania mogły bez kontroli wchodzić postronne osoby. Eksperci mówią o „rażącym niedbalstwie”.
- Zdrowa dziewczyna. Nigdy nie chorowała. Nie mieliśmy z nią żadnych problemów. Nagle umiera z dnia na dzień – mówi mama Pauliny.
Do tej pory nie wiadomo, dlaczego dziewczyna nie żyje. Prokuratora nie skłoniły do dalszych działań siniaki na ciele dziewczyny. Na pewno zdaniem śledczych nikt nie przyczynił się do jej śmierci. Na początku uznano, że Paulina zmarła z upojenia alkoholowego.
- Prokuratura przyjęła jakieś dziwne założenie, że córka zmarła od alkoholu, a badanie wykazało 0,0 – mówi mama dziewczyny.
W jednym dokumencie prokurator napisał, że Paulina zmarła z upojenia alkoholowego, mimo braku alkoholu we krwi. W drugim niemal takim samym dokumencie z tą samą datą i sygnaturą napisał co innego.
Śledczy choć nie odpowiedzieli na wiele pytań, zamknęli sprawę.
- Prokurator, który prowadził śledztwo w pierwszym etapie, zrobił wszystko, żeby prawdy na ten temat nie odkryć – dodaje ojciec Pauliny.
Prokuratura umorzyła postępowanie. Ostatecznie stwierdziła, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. Na śmierć dziewczyny miały nie mieć wpływu liczne na ciele obrażenia oraz obrzęk mózgu.
Dopiero presja i nieustępliwość rodziny, skierowały śledztwo na zupełnie nowe tory. Po przyjęciu zażalenia złożonego przez rodziców, sąd nakazał kontynuować postępowanie. Wskazał śledczym szereg podstawowych błędów. Wtedy dopiero sprawdzono telefon Pauliny. Zabezpieczono ważnego smsa, ale część dowodów może już być nie do odzyskania.
- Dlaczego zmarło moje dziecko? – pyta matka.
Reportaż Małgorzaty Cecherz.
W drugiej części wrócimy do sprawy przedsiębiorcy, Krzysztofa Stańki. Ponad dwa lata przesiedział w areszcie, ponieważ pomówił go świadek koronny. Miał rzekomo produkować amfetaminę. Kiedy okazało się, że to nieprawda, pan Krzysztof wyszedł na wolność. Został całkowicie oczyszczony z zarzutów. Właśnie sąd przyznał mu 800 tys. zł odszkodowania.