Świadek przyznaje, że okłamał śledczych!

Świadek przyznaje, że okłamał śledczych!

Norbert Borszcz od 10 lat jest w więzieniu, ale świadek morderstwa odwołał zeznania.

– Sprawdzano moje DNA, odciski palców, butów i śladów zapachowych. Nic nie wykazało, że byłem w miejscu zdarzenia – mówi Norbert Borszcz, którego w 2005 roku sąd skazał na 15 lat pozbawienia wolności za zabójstwo.



Norbert Borszcz, prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Gliwicach został skazany na karę 15 lat pozbawienia wolności za to, że w nocy z 14 na 15 listopada 2003 roku w Sośnicowicach, działając w porozumieniu z Pawłem Gołębiem włamał się do domu Wilfryda Erfurta, a następnie doprowadził go do śmierci. Sąd Okręgowy w Gliwicach opierał się głównie na zeznaniach świadków, w tym Pawła Gołębia, który oznajmił, że Norbert Borszcz był na miejscu zbrodni i to on dokonał zabójstwa.

 

– Sprawdzano moje DNA, odciski palców, butów i śladów zapachowych. Nic nie wykazało, że byłem w miejscu zdarzenia – mówi Norbert Borszcz, którego w 2005 roku sąd skazał na 15 lat pozbawienia wolności za zabójstwo.

 

Dopiero w 2012 roku, Paweł Gołąb, który wcześniej pomówił Norberta Borszcza, przyznał, że kłamał. Oznajmił, że Norbert Borszcz jest niewinny - nie dokonał morderstwa. Paweł Gołąb uzasadnił dlaczego kłamał - została mu bowiem obiecana należność finansowa, dokładnie 12 tysięcy złotych. Ten przełom w sprawie od razu podjął adwokat Borszcza i złożył do Sądu Najwyższego wniosek o wznowienie postępowania z powodu ujawnienia nowych dowodów w sprawie. Sąd Najwyższy odrzucił jednak jego wniosek. 

 

 – Sąd Najwyższy, mając przed oczami tę sprawę i nowe dowody, które zaprezentowano, powiedziałby, że w jego przekonaniu nie istnieje duże prawdopodobieństwo, że skazano niewinnego – mówi Piotr Hofmański, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego.

 

Więcej w najbliższą niedzielę, jak zawsze o 19.30 na antenie Polsatu i Polsatu NEWS.

 

 

Reportaż Agnieszki Zalewskiej