Świadek popełnia samobójstwo

Świadek popełnia samobójstwo

Żegnajcie. Kocham was ale poradzicie sobie beze mnie. Rano jak wychodziłem po zakupy nadziałem się na K. on powiedział, że długo nie pożyję, tak nas załatwią, mam dość tego życia i straszenia - napisał w liście pożegnalnym Marek Józefowicz.

Żegnajcie. Kocham was ale poradzicie sobie beze mnie. Rano jak wychodziłem po zakupy nadziałem się na K. on powiedział, że długo nie pożyję, tak nas załatwią, mam dość tego życia i straszenia - napisał w liście pożegnalnym Marek Józefowicz.

 

Wracamy do sprawy Zbigniewa Józefowicza, który wziął pożyczkę na "ludzkich zasadach". Zamiast 20 tys. zł odsetek, oddał prawie 100 razy więcej - cały swój majątek, cały majątek rodziców.

 

- Byłem bity może co drugi dzień przez ten okres kiedy już domagano się ode mnie tych wirtualnych odsetek. Wszędzie byłem kopany, bity w klatkę piersiową, po nogach, wyrywane uszy, bity pięścią w twarz - opowiada Zbigniew Józefowicz.

 

Wcześniej grozili mu śmiercią, rozwieszali w mieście zdjęcia córeczki, wywozili do lasu, kazali kopać grób.

 

- Grzegorz K. wywoził mnie do lasu, przykładał pistolet do skroni i kilka razy taki pustym strzałem strzelił - wspomina Józefowicz.

 

Mężczyźni, którzy zastraszali Józefowicza trafili do aresztu. Zostali jednak z niego wypuszczeni, a gdy sąd nakazał ponowne aresztowanie, uciekli. Dzięki żelaznym listom odpowiadają z wolnej stopy. Proces karny o wymuszenia i groźby karalne pod adresem Józefowiczów trwa już blisko 10 lat. W lipcu tego roku Zbigniew Józefowicz i jego brat Marek, mieli wziąć udział w wizji lokalnej w lesie, w którym im grożono i kazano kopać własne groby. Do wizji jednak nie doszło. Rankiem Marek Józefowicz popełnił samobójstwo. W liście pożegnalnym napisał, że ma dość takiego życia, że kolejny raz jeden z oskarżonych groził mu że wykończy jego i jego rodzinę.

 

W ciągu wielu lat procesu rodzina Józefowiczów złożyła kilkadziesiąt zawiadomień do policji i prokuratur o tym, że są nękani i zastraszani przez oskarżonych lub osoby z nimi współpracujące. Wszystkie postępowania zostały umorzone z "braku dostatecznych dowodów". 

 

- Prokuratorzy to są ludzie uczeni, którzy powinni bronić nas. Powinni nas obronić. Co zrobili przez te lata wszystkie? Co zrobili? Doprowadzili do tego, że dzisiaj nie mam syna. Wymiar sprawiedliwości syna mi wykończył. Pozwalał im na wszystko. Pozwalał. To było przyzwolenie - żali się Kazimierz Józefowicz.

 

Obecnie w sprawie prowadzone są trzy odrębne postępowania. O zniesławienie Zbigniewa Józefowicza, o kierowanie gróźb karalnych pod adresem rodziny Józefowiczów oraz w sprawie targnięcia się Marka Józefowicza na życie będące następstwem uporczywego nękania.

  

- Mamy trudną sytuację do wyjaśnienia. Będziemy musieli to zbadać, i robimy to, badamy. Są przesłuchiwani świadkowie. Być może prokurator sięgnie też do tamtych spraw, zobaczyć kiedy miały miejsce te czyny związane z groźbami czy z nękaniem i jakie temu towarzyszyły okoliczności. Jest to zadaniem prokuratora wyjaśnić jak doszło do tej samobójczej śmierci - zapewnia Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

 

Reportaż Łukasza Kurtza.