- Grupa pruszkowska miała dojścia do przedstawicieli administracji, czasami mieli dotarcia do niektórych polityków. To nie była taka struktura która miała wpływ na jakiekolwiek znaczące decyzje w państwie. Ale takie przełożenia również na polityków w tamtym okresie było - Adam Rapacki, były minister spraw wewnętrznych.
"Masa" zdradził jak ocenia instytucję świadka koronnego i postępowanie tych, którzy dla własnej korzyści kłamią w zeznaniach i oczerniają innych. Przyznał także, że niektórzy prokuratorzy nie potrafią korzystać z instytucji świadka koronnego.
– Trzeba mocno dbać o dobór ludzi, którzy dostają status świadka koronnego, bo duży procent to parszywce. Ludzie, którzy się nie liczą z tym, że dostali drugą szansę, tylko po prostu dostali szansę i chcą to wykorzystać. Niekoniecznie w sposób, jakiego oczekuje wymiar sprawiedliwości – ocenia skruszony gangster.
Rację przyznaje mu były minister Spraw Wewnętrzych - Adam Rapacki - Zapędy do tego, żeby mieć sukces, wykryć jakąś sprawę czy rozbić grupę przestępczą, powodowały, że czasem bezkrytycznie zakochiwano się w zeznaniach świadków koronnych, a zawsze trzeba pamiętać, że to są przestępcy – mówi.
Jak wyglądało życie "Masy" i "Pruszkowa"? - Byłem znany z tego, że byłem zakapior. Wie Pan, były czasy kiedy pobiłem wszystkich liczących się bramkarzy w Warszawie, a nie zapominajmy to i mistrzowie olimpijscy i mistrzowie świata - wspomina.
Więcej w niedzielę o 19.30. Reportaż Łukasza Kurtza.