Śmierć na torach. „Na jezdni był goły lód”
Para nastolatków zginęła na przejeździe kolejowym. Zarówno ich bliscy, jak i maszynista, który prowadził pociąg twierdzą, że przyczyną była nieodśnieżona, oblodzona jezdnia. Nie było żadnych szans, żeby samochód wyhamował przed składem. Prokuratura jednak umorzyła sprawę zaledwie po miesiącu, nawet nie powołując biegłego, który mógłby wskazać jak doszło do tragedii. Śledczy w ogóle nie sprawdzili w jakim stanie była jezdnia w dniu wypadku.
Para nastolatków zginęła na przejeździe kolejowym. Zarówno ich bliscy, jak i maszynista, który prowadził pociąg twierdzą, że przyczyną była nieodśnieżona, oblodzona jezdnia. Nie było żadnych szans, żeby samochód wyhamował przed składem. Prokuratura jednak umorzyła sprawę zaledwie po miesiącu, nawet nie powołując biegłego, który mógłby wskazać jak doszło do tragedii. Śledczy w ogóle nie sprawdzili w jakim stanie była jezdnia w dniu wypadku.
To ogromna tragedia dwóch matek nastolatków - 17-letniej Pauliny i 20-letniego Dawida. Obie kobiety nie mogą się z nią pogodzić. Ich dzieci były bardzo w sobie zakochane.
- Oni tak za sobą byli… Oni powinni żyć… Tak się życiem cieszyli – mówi zrozpaczona matka Pauliny.
Prokuratura błyskawicznie, bo już po miesiącu umorzyła sprawę. Nawet nie powołała biegłego, który mógłby zrekonstruować wypadek. Śledczy stwierdzili, że kierujący samochodem Dawid jechał za szybko, choć nawet nie ustalili z jaką prędkością. Ich zdaniem nie dostosował prędkości na warunków na drodze.
- Oni zrobili z niego przestępcę, a osoby winne za tę tragedię nie poniosły żadnych konsekwencji – uważa matka Pauliny.
Obie matki podkreślają, że zaśnieżona i oblodzona jezdnia została posypana kilka godzin… po tym jak doszło do tragedii. Samochody służb, które przyjechały na miejsce miały bardzo duże problemy z ruszaniem i hamowaniem. Mimo to w protokole policji z dnia wypadku nie ma informacji o oblodzeniu.
- Dlaczego nie było zaznaczone, że była droga oblodzona, tylko był ubity śnieg? Bo tak nie było, to jest nieprawda, że był ubity śnieg. Był lód i na tym lodzie była warstwa sypkiego śniegu – mówi matka Pauliny.
Maszynista, który prowadził pociąg zeznał, że „samochód wślizgnął się” na przejazd. Jednak urzędnicy odpowiedzialni za utrzymanie drogi nie mają sobie nic do zarzucenia.
Więcej już w najbliższą niedzielę w reportażu Magdaleny Gębickiej. „Państwo w Państwie” jak zwykle o 19:30.
W drugiej części wrócimy do sprawy państwa Józefowiczów. Stracili cały majątek przez jedną pożyczkę. Sąd zaostrzył wyroki mężczyznom, którzy zastraszali i nękali rodzinę.