Skazany za kogoś innego?
Pójdzie siedzieć za przestępstwa kogoś innego? Pan Piotr został skazany na ponad 7 lat więzienia za przemyt narkotyków, mimo że poza zeznaniami małego świadka koronnego nie ma na niego żadnego dowodu. Zdaniem pana Piotra pomylono go z innym mężczyzną o tym samym imieniu i nazwisku.
Pan Piotr został aresztowany 1 października 2018 roku. Nad ranem do jego mieszkania wpadła policja i poinformowała, że jest podejrzany o przewóz znacznej ilości narkotyków z Niemiec do Polski. Pan Piotr miał wielokrotnie przekraczać granicę z narkotykami ukrytymi w pudełkach po proszku do prania.
Najgorzej było jak pierwszy raz zobaczyłem swoją żonę i dziecko w areszcie. Córka strasznie się bała, nie chciała być w tym miejscu, ale nie wyobrażała sobie, żeby nie odwiedzić taty… opowiada pan Piotr.
Prokuratura przedstawiła mu zarzuty. Okazało się, pomówienie na pana Piotra rzucił kryminalista który zdecydował pójść na współpracę z organami ścigania w zamian za zmniejszenie kary. Tak zwany mały świadek koronny zeznał, że pan Piotr jeździł do Niemiec po narkotyki w weekendy, nie wskazał jednak konkretnych dat.
Świadek koronny jest młodym człowiekiem który bardzo w życiu się pogubił. To przestępca, wiemy że wyłudzał pieniądze metodą na wnuczka, obracał narkotykami, brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej – mówi Bartłomiej Trętowski, pełnomocnik pana Piotra.
Poza zeznaniami małego świadka koronnego nie ma żadnych innych dowodów obciążających pana Piotra. Nie znaleziono u niego żadnych narkotyków, w billingach nie było podejrzanych połączeń, dodatkowo w czasie kiedy miał jeździć za granice pan Piotr był wpisany na grafik w pracy, uczestniczył też w komunii swojej córki. Mimo tych wszystkich wątpliwości sąd postanowił go skazać. Pan Piotr ma pójść do więzienia na 7 lat i 4 miesiące oraz zapłacić ponad 2 500 000 na rzecz skarbu Państwa.
Sąd rozważył inne dowody, ale uznał że są niewiarygodne. Generalnie dlatego, że nie były zgodne z tym co zeznał mały świadek koronny – tłumaczy Ryszard Lebioda a Sądu Okręgowego w Łodzi
Pan Piotr twierdzi, że padł ofiarą tragicznej pomyłki. Mały świadek koronny zeznał, że mężczyzna który przemycał narkotyki jest tramwajarzem i jeździ ciemnym Volkswagenem Polo. Skazany wykonuje całkiem inny zawód, nigdy nie miał też takiego samochodu. Jest natomiast w mieście inny mężczyzna który idealnie pasuje do opisu i… ma tak samo na imię i nazwisko jak pan Piotr.
Był ten drugi Piotr w sądzie podczas rozprawy i jedna kobieta która jest na ławie oskarżonych wstała i powiedziała, że go rozpoznaje, że to on powinien być na ławie oskarżonych a nie mój mąż. Ale nikt z tym nic nie zrobił – mówi Agnieszka, żona pomówionego mężczyzny.
Pan Piotr walczy o sprawiedliwość, odwołał się od wyroku. Odwołanie złożyła też prokuratura, która domaga się podwyższenia kary.
Agnieszka Zalewska
reporterka