SĄD PRZYZNAŁ MU OPIEKĘ NAD DZIEĆMI - CÓRKĘ ZOBACZYŁ DOPIERO PO DWÓCH LATACH
Pan Piotr jest ojcem dwojga dzieci. Po rozprawie rozwodowej syn i córka mieli trafić pod jego opiekę. Jednak matka dzieci zdecydowała inaczej. Kobieta ukrywała swoją córkę. Ani kuratorzy, ani policja przez 2 lata nie byli w stanie pomóc ojcu w odzyskaniu dziewczynki.
„Była żona, nie chcę jej oceniać, ale po jej zachowaniach wielokrotnych boję się, naprawdę się boję. I na pytanie, nawet kiedy sąd jej zadaje, gdzie jest moja córka, żona utaja tą informację albo kłamie” – mówi pan Piotr, ojciec porwanej Natalii.
Pan Piotr złożył wniosek o przymusowe odebranie dziecka. Sąd Rejonowy w Nowym Sączu wielokrotnie wzywał kuratora i policję do wykonania wyroku. Zarówno policjantom z Głubczyc jak i z Gliwic nic nie udało się zrobić.
„Jeśli chodzi o wnioski, które sąd do nas kierował, celem ustalenia pobytu (dziecka), to niestety matka zarzekała się, że nam nie oświadczy gdzie jest aktualnie, gdzie przebywa córka” – mówi sierż. sztab. Wioletta Tarasiewicz z Komendy Powiatowej Policji w Głubczycach. Dopytywana przez reportera Państwa w Państwie: A wy to przyjęliście, zapisaliście, że tak powiedziała matka i koniec sprawy, tak? Pani sierżant odpowiedziała: „Tak, dokładnie tak”.
Przez te dwa lata pan Piotr prowadził poszukiwania na własną rękę. Jego córka nie chodziła do szkoły. Jak twierdzi pan Piotr miała być izolowana nie tylko od ojca, ale i od reszty świata.
„Oczywiście w naturalny sposób dziecko, które nie chodzi do szkoły, to nie może realizować swojego potencjału rozwojowego. Nie tylko takiego intelektualnego, tylko też takich potrzeb związanych z rówieśnikami. Więc to są sytuacje, które bardzo trwale się zapisują w umyśle dziecka i z pewnością niosą bardzo wysokie ryzyko pozostawienia takich trwałych urazów psychicznych na przyszłe lata” – tłumaczy Marta Bąkowska, psycholog dziecięcy.
Dopiero po naszej interwencji policja zlokalizowała byłą żonę pana Piotra i odebrała jej córkę. Jedenastolatka miała zostać znaleziona w szafie. Dziewczynka została przewieziona karetką do szpitala psychiatrycznego, w którym pozostaje do dziś.
Dlaczego organy państwa przez dwa lata nie były w stanie skutecznie wykonać wyroku? Odpowiedź na to oraz na inne pytania w reportażu Leszka Dawidowicza w niedzielnym odcinku „Państwa w Państwie”.
Leszek Dawidowicz
reporter