Prezes może wszystko?

Chcieli tylko zamienić mieszkanie, a stracili wszystko. Zamiana mieszkania z czwartego piętra na parter była konieczna, bo Edward Kijko stracił obie nogi i jest częściowo sparaliżowany. - Czujemy się oszukani przez prezesa spółdzielni - mówi żona chorego mężczyzny.

Chcieli tylko zamienić mieszkanie, a stracili wszystko. Zamiana mieszkania z czwartego piętra na parter była konieczna, bo Edward Kijko stracił obie nogi i jest częściowo sparaliżowany. - Czujemy się oszukani przez prezesa spółdzielni - mówi żona chorego mężczyzny.


Edward i Emilia Kijko przez 12 lat spokojnie żyli w swoim spółdzielczym lokatorskim mieszkaniu w spółdzielni mieszkaniowej w Koszalinie. Ich dramat rozpoczął się, gdy pan Edward ciężko zachorował. W wyniku powikłań po udarze mózgu amputowano mu obie nogi. Dalsze życie w mieszkaniu na 4 piętrze było niemożliwe. Rodzina postanowiła więc je zamienić na inne, położone na parterze.


- Z żalem opuszczaliśmy to mieszkanie. Rgzystencja męża praktycznie byłaby żadna, jakbyśmy tu zostali – mówi Emilia Kijko.


Rodzina zwróciła się więc z prośbą do prezesa o dokonanie zamiany. Ten stwierdził, że owszem, ma mieszkanie na parterze, jednak aby je otrzymać państwo Kijko muszą zrzec się członkostwa w spółdzielni. Gdy to zrobili, okazało się, że otrzymali mieszkanie, ale nie na własność, a w najem.


- Żyjemy jak na szpilkach. To jest mieszkanie w najem, więc w ciągu 30 dni, jeśli pan prezes sobie zażyczy, będziemy musieli opuścić to mieszkanie – mówi córka Dominika Kijko – Rygliszyn.

 

Nie tylko z takiego mieszkania można bez problemów usunąć lokatorów, różnica jest także w czynszu. Teraz pani Emilia musi płacić niemal 2 razy więcej niż przed zamianą. Do lokalu nie ma też żadnych praw.


- Ja mam takie poczucie krzywdy, że po prostu zabrał mi to mieszkanie. Nie mam żadnego mieszkania. Miałam, a nie mam – opowiada pani Emilia.


Państwo Kijko postanowili walczyć o swoje prawa w sądzie. Niestety ten, pomimo że zauważa niewłaściwe zachowanie prezesa stwierdza, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.


- Nie ma żadnego powodu, żeby uznać, ze spółdzielnia ma jakikolwiek obowiązek przekazania tego mieszkania jako mieszkania spółdzielczego lokatorskiego – mówi rzecznik sądu Okręgowego w Koszalinie Sławomir Przykucki.


Pytanie, czy prezes nie wprowadził w błąd pani Emilii i czy nie powinien swoim spółdzielcom pomagać szczególnie w tak trudnej sytuacji?
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że to nie pierwsza tego typu sytuacja w tej spółdzielni. Pokażemy przypadek państwa Pawłowskich, których problemy również wiązały się z działalnością prezesa OSM Przylesie w Koszalinie. Wtedy zdesperowany lokator groził, że się podpali.

 

Więcej już w najbliższą niedzielę o 19:30 w reportażu Jana Kunerta.


W drugiej części programu wrócimy do sprawy wybuchu bomby na dachu wieżowca we Wrocławiu. Sprawdzimy, co w sprawie winowajców tragedii orzekł Sąd Apelacyjny. Poprzedni sąd skazał ich jedynie na dwa lata więzienia, choć zginął człowiek.