Prawo matki?
Chora psychicznie kobieta kilkukrotnie ugodziła nożem swoje dziecko. Chłopiec cudem przeżył, a ona trafiła do szpitala psychiatrycznego. Po wyjściu z zakładu, sąd zgodził się aby matka mogła spotykać się z dzieckiem.
Chora psychicznie kobieta kilkukrotnie ugodziła nożem swoje dziecko. Chłopiec cudem przeżył, a ona trafiła do szpitala psychiatrycznego. Po wyjściu z zakładu, sąd zgodził się aby matka mogła spotykać się z dzieckiem.
1 kwietnia 2014 roku w centrum Bolesławca rozegrał się dramat. Matka zaatakowała swojego 2 letniego syna. Zadała mu kilka ciosów nożem, próbowała też popełnić samobójstwo. Wszystko w wyniku nasilenia choroby psychicznej na którą cierpiała od kilku lat.
Moja partnerka próbowała zamordować dziecko i siebie. Jeden z synów poszedł do babci, a ona została z drugim synem sama w mieszkaniu. Młodszy syn prawdopodobnie spał i ona poszła do kuchni po nóż. I zaczęła dźgać w brzuch, nadgarstki mu podcięła – opowiada ojciec chłopca Seweryn Kowalik
Chłopca cudem uratowano. Matka, została oskarżona o usiłowanie zabójstwa. Nie trafiła jednak za kratki.
Uznali, że była niepoczytalna. Jak można być niepoczytalnym, jak zadajesz ciosy nożem i słabo jej szło, to poszła do kuchni wymieniła nóż na ostrzejszy? - mówi pan Seweryn
Została skierowana do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. Spędziła tam blisko dwa lata.W czasie gdy matka była w szpitalu, zaatakowanym chłopcem i jego bratem zajął się ojciec. Matce zawieszono prawa rodzicielskie.
- Dzieci nie wiedzą, co się stało. Nie są świadome. Powiedziałem, że spadł ze schodów razem z mamą. I tak jest do dziś - mówi pan Seweryn.
Po wyjściu ze szpitala kobieta zaczęła walczyć o możliwość kontaktu z dziećmi. Początkowo miało to odbywać się w domu ojca kilka razy do roku. Matki jednak to nie satysfakcjonowało i ostatecznie sąd przychylił się do jej wniosku.
- Kontakty zostały rozszerzone. Sąd umożliwił kontakt w większym zakresie niż sąd I instancji. Matka może kontaktować się z synami w co 3. sobotę miesiąca pod nadzorem kuratora – mówi Tomasz Skowron z Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.
Na to nie chce się zgodzić ojciec wskazując, że choroba na którą cierpi kobieta jest nieuleczalna, a w przypadku zaprzestania farmakoterapii może ona ponownie stanowić zagrożenie dla najbliższych. Boi się również o to, że zdarzą się sytuacje gdy kurator nie będzie w stanie pilnować dziecka.