"Polowanie na jeleni"

Wyjeżdżają na ulicę tylko w jednym celu- „upolować jelenia” i wyłudzić odszkodowanie. Drogowi oszuści celowo powodują wypadki i jak sami przyznają, policja nie jest w stanie im przeszkodzić w zarabianiu ogromnych pieniędzy.

Co roku na polskich drogach dochodzi do kilkuset tysięcy kolizji. Jak się okazuje, spora część z nich nie jest wynikiem pecha, czy braku uwagi kierowców, a celowym działaniem oszustów, którzy w ten sposób próbują wyłudzić odszkodowanie. Powodują oni stłuczki w ten sposób, aby z pozoru wyglądały na winę drugiego, niczego nieświadomego kierowcę.

Przeciętny użytkownik drogi sobie nie zdaje z tego sprawy, że jadąc do kościoła, jadąc po zakupy, możemy stać się ofiarą polowania. Że ktoś może na nas czyhać, polować i wykorzystać każdy nasz błąd po to, żeby doprowadzić do kolizji. Oni się czują pewnie, wykorzystują to, że sprawcą kolizji w rozumieniu bardzo sztywnym i takim bardzo podręcznikowym jest właśnie ta nasza ofiara – mówi Marcin Taraszewski, były policjant który aktualnie pracuje jako prywatny detektyw w towarzystwach ubezpieczeniowych.

Redakcji programu „Państwo w państwie” udało się dotrzeć do mężczyzny, który na szeroką skalę zajmował się powodowaniem wypadków i wyłudzaniem odszkodowań. Mężczyzna zdradził jak wygląda ten proceder od środka.

Szukanie jelenia” na drodze wygląda w ten sposób, że musimy parę, paręnaście razy przejechać w tym samym miejscu, żeby w końcu znaleźć tę osobę, z która się zderzymy, z którą będziemy mieli kolizje. Często będą osoby zapatrzone w coś, żyjące we własnym świecie, jadące na tak zwanym automacie. Wtedy wykorzystujemy jej błąd- ale to jest cały czas jej błąd a my działamy na pograniczu prawa – opowiada skruszony oszust.

Policja która przyjeżdża na miejsce takiej kolizji zazwyczaj od razu za winnego uznaje drugiego kierującego, a to otwiera przed oszustami możliwość ubiegania się o ogromne pieniądze z odszkodowania.

Jesteśmy 60, 70 tysięcy do przodu na jednym aucie z trzech kolizji. A takich kolizji najlepsi mogą mieć kilkaset rocznie. Znam mężczyznę z województw dolnośląskiego, który miał 400 kolizji w pół roku i to wszystko przeszło. Dalej cieszy się wolnością, dalej działa „w branży”. Policja nie potrafi sobie z tym radzić, nas się nie da złapać jak dillera narkotyków z działką przy sobie. To jest dużo trudniejsza robota – mówi były oszust.

Jedną z ofiar oszustów jest Adam Strzelczak z Warszawy. Mężczyzna przez 40 lat nie miał ani jednej kolizji aż... w ciągu miesiąca został dwa razy „upolowany” przez oszustów. Firmy ubezpieczeniowe zakwestionowały te kolizje i nie wypłaciły odszkodowań, natomiast policja... ukarała mężczyznę mandatami i ostatecznie zabrała prawo jazdy.

Oni uznali, że ja nie znam przepisów ruchu drogowego, że miałem dwie kolizje w przeciągu miesiąca. Ale przed tym nie dało się uchronić, specjalnie we mnie wjechali skurczysyny, bandyci... Jakbyśmy tak mieli jeździć, to na drogach codziennie były by tysiące wypadków, a kierowcy nie robili nic innego, jak walili w siebie nawzajem – opowiada Adam Strzelczak

Więcej w materiale Przemysława Siudy w programie „Państwo w państwie” o 19:30 w telewizji Polsat i Polsat News

  • Przemysław Siuda

    Przemysław Siuda

    reporter, redaktor strony internetowej, social media

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX