Pójdzie siedzieć na dwa lata za… literki
Prosto z naszego studia przedsiębiorca może trafić za kraty. Bogdan Łada już powinien odsiadywać karę dwóch lat więzienia. Mężczyzna nie wyobraża sobie tak długiej rozłąki z kilkuletnią córeczką, którą kocha nad życie. Został skazany za kradzież mosiężnych nagrobnych literek. Jedynym dowodem są zeznania złodziei, którym rzekomo miał to zlecić i kierować całym procederem. Nasza reporterka dotarła do jednego z nich. Jak się tłumaczy?
Prosto z naszego studia przedsiębiorca może trafić za kraty. Bogdan Łada już powinien odsiadywać karę dwóch lat więzienia. Mężczyzna nie wyobraża sobie tak długiej rozłąki z kilkuletnią córeczką, którą kocha nad życie. Został skazany za kradzież mosiężnych nagrobnych literek. Jedynym dowodem są zeznania złodziei, którym rzekomo miał to zlecić i kierować całym procederem. Nasza reporterka dotarła do jednego z nich. Jak się tłumaczy?
Bogdan Łada był kamieniarzem. Stawiał pomniki, wykonywał prace na cmentarzach. Prokuratura oskarżyła go o kradzież mosiężnych elementów ozdobnych z pomników (głównie literki, ale również krzyże i pasyjki). Jedynym dowodem są zeznania złodziei, którzy przyznali, że kłamali. Sądy jednak nie wzięły tego pod uwagę i skazały przedsiębiorcę na dwa lata bezwzględnego więzienia.
- Ja mam klękać przed prokuratorem? Ja co niedzielę klękam w kościele – mówi pan Bogdan.
Ani sąd, ani śledczy nie wzięli pod uwagę, że pomawiający przed sądami odwołali swoje wcześniejsze zeznania. Jeden z nich w ogóle nie zna Bogdana Łady, a drugi stwierdził, że do obciążających mężczyznę zeznań został zmuszony. Ten drugi mężczyzna będzie w studiu podczas niedzielnego programu. Sprawdzimy co będzie miał do powiedzenia Bogdanowi Ładzie, który przez niego idzie za kraty.
- Zrobię wszystko, żeby moja córka nie przeżywała nigdy, tego co ja. To może każdego z nas spotkać. Każdego – mówi ze łzami w oczach bohater naszego reportażu.
Nie pomogły tłumaczenia przedsiębiorcy, że takie literki z odzysku nie mają żadnej wartości i, że są wykonane ze specjalnego stopu, który nie pozwala na ich przetopienie. Mężczyzna utrzymuje, że nigdy ze skazanymi złodziejami nie pracował. Słowem: nie ma motywu.
-Ja się nie zajmuje liternictwem. Ja z tym nie mam nic do czynienia – broni się pan Bogdan.
Żadnych dowodów nie przyniosło przeszukanie w zakładzie przedsiębiorcy. W księgach ewidencyjnych cmentarza nie było żadnego śladu obecności tam pana Bogdana. Sąd ani razu nie zgodził się na przeprowadzenie dowodów, o które wnioskował oskarżony mężczyzna, nie powołano biegłego, nie przeprowadzono konfrontacji przedsiębiorcy ze złodziejami.
Pan Bogdan dostał również trzyletni zakaz prowadzenia prac na cmentarzach. Oznacza to, że jak wyjdzie z więzienia, nie będzie mógł w ten sposób zarabiać. To koniec jego firmy i zarobków.
Więcej już w najbliższą niedzielę w reportażu Agnieszki Zalewskiej. „Państwo w Państwie” jak zwykle o 19:30.
W drugiej części programu wrócimy do sprawy Krzysztofa P. Mężczyzna jest oskarżany o posiadanie materiałów z dziecięcą pornografią. Po tym, gdy sprawę ujawniła reporterka Polsat New – Ewa Żarska, Ministerstwo Sprawiedliwości wystąpiło do Rosji o jego aresztowanie i ekstradycję. Wcześniej tego nie zrobiono, choć były podstawy.