Pierwszy odcinek nowego sezonu już w tę niedzielę!
Opowiemy historię Jana Gródka, ktory z poczucia bezsilności wobec fiskusa popełnił samobójstwo.
- Ja mam żal do Urzędu Skarbowego, że straciłem ojca - opowiada Patryk Gródek, wieszając na drzwiach urzędu nekrolog ojca.
W tę niedzielę wracamy po wakacyjnej przerwie. Opowiemy historię Jana Gródka, który z poczucia bezsilności wobec skarbówki popenił samobójstwo. Urzędy zakwestionowały bowiem sprzedaż jego działek rolnych, interpretując ją jako sprzedaż terenów inwestycyjnych. Tym samym naliczyły Gródkowi zaległy podatek.
- On nie wybudował sobie domu z basenem, tylko te pieniądze, które uzyskał ze sprzedaży działek inwestował w inne grunty - opowiada Stanisława Sokołowska, siostra Jana Gródka.
Urzędnicy zamiast przyjść po roku i powiedzieć, że rolnik ma do zapłaczenia 100 tys. zł, przyszli w okresie , który był najkorzystniejszy dla nich (red. Urzędu Skarbowego i Urzędu Kontroli Skarbowej), a nie dla rolnika. Gdyby mężczyzna dostał informację od urzędu, że zostały mu naliczone należności względem Skarbu Państwa, zaległości byłyby znacznie mniejsze.
Całą sprawą najmocniej przejął się sam Jan Gródek. Rolnik z bezsilności popełnił samobójstwo, wjeżdżając samochodem do tamy w Pilichowicach.
- On na tym polu, to powiedział, że jest jest daleko i nie zdążę dojechać. Powiedział mi gdzie jest i ja tam pojechałem, ale już go nie było - opowiada Patryk, syn zmarłego Jana Gródka.
- I gdzie on pojechał? - pyta Małgorzata Cecherz.
- Na tamę do Pilichowic... I tam wjechał do samochodem do wody.
Rodzina mężczyzny nie składa broni i zapowiada walkę o dobre imie ojca i męża. Więcej już w niedzielę o godz. 19.30 na antenie Polsatu i Polsatu News.*
Reportaż Małgorzaty Cecherz
*Tekst: Łukasz Marciński