Państwo vs. układ zakopiański

Państwo vs. układ zakopiański

Małgorzata Chechlińska, według medialnych doniesień, ma ok. 300 mln zł. długów. Prawie setka wierzycieli nie może odzyskać swoich pieniędzy. Jak to możliwe, że nie pomaga im ani syndyk, ani prokuratury, ani sądy? Za to w odwrotnej sytuacji, gdy trzeba zadziałać na korzyść Małgorzaty Chechlińskiej, organy państwowe działają błyskawicznie, jak na przykład komornik Kazimierz Siara.

Małgorzata Chechlińska, według medialnych doniesień, ma ok. 300 mln zł. długów. Prawie setka wierzycieli nie może odzyskać swoich pieniędzy. Jak to możliwe, że nie pomaga im ani syndyk, ani prokuratury, ani sądy? Za to w odwrotnej sytuacji, gdy trzeba zadziałać na korzyść Małgorzaty Chechlińskiej, organy państwowe działają błyskawicznie, jak na przykład komornik Kazimierz Siara.

 

W poprzednim odcinku zajmowaliśmy się kulisami kontrowersyjnej działalności „baronowej Podhala” i jej partnera – Grzegorza Krzanika. Teraz przyjrzymy się jednej z dokonanej przez bizneswoman transakcji. Chodzi o hotel „Belvedere”.

 

- Pani Chechlińska zobowiązała się go sprzedać i na poczet tej sprzedaży pozyskała bardzo dużą kwotę zadatku – mówi mecenas Jerzy Modrzejewski.

 

Chodzi o ponad 20 mln zł., które dostała bizneswoman od kancelarii Modrzejewski i Wspólnicy po podpisaniu umowy przedwstępnej. Jednak ostatecznie do sprzedaży hotelu nie doszło. Dlatego właśnie kancelaria zatrzymała inny hotel – „Litwor”.

 

- „Litwor” był zabezpieczeniem zwrotu zadatku na wypadek, gdyby ostatecznie do transakcji nie doszło. Nastąpiło przewłaszczenie i teraz my jesteśmy właścicielami hotelu, wpisanymi do księgi wieczystej – mówi mecenas.

 

Kancelaria próbowała odzyskać posiadanie hotelu. Jednak później sąd wydał postanowienie o zabezpieczeniu wskazujące, że hotel Litwor ma wrócić w posiadanie poprzedniego, kojarzonego z Małgorzatą Chechlińską, dzierżawcy. Na miejsce błyskawicznie, niemal tuż po decyzji sądu, dotarł komornik w asyście ochroniarzy. Dotarł do Zakopanego, a pracuje przy sądzie w Dąbrowie Górniczej. Te dwa miejsca dzieli niemal 200 kilometrów.

 

- W sposób bezceremonialny wszedł do obiektu i przywrócił do niego dzierżawcę – relacjonuje mecenas Modrzejewski.

 

Poprzedni dzierżawca dostał więc klucze do hotelu, a jego właściciel nie może do niego wejść.

 

Zdaniem kancelarii, komornik, który ma swoje biuro w Dąbrowie Górniczej, nie mógł prowadzić czynności na terenie Zakopanego,  w sprawie, do której stosuje się właściwość wyłączną.

 

- To budziło nasze zdziwienie, że wszystkie czynności wykonywał komornik spoza rejonu - mówi mecenas Modrzejewski.

 

Kancelaria wskazuje też, że komornik prowadził czynności, gdy właściciela hotelu nie było na miejscu. Byli tylko przedstawiciele innej spółki, której kancelaria wydzierżawiła hotel, w celu przeprowadzenia tam remontu. Ponadto przedstawiciele kancelarii twierdzą, że nawet nie dostarczono im dokumentów zanim komornik  przystąpił do czynności, a powinni takie dokumenty, zgodnie z przepisami, otrzymać.

 

- Komornik miał pełną dokumentację. Powinien dopełnić formalności i doręczyć chociażby postanowienie o zabezpieczeniu. Nie zrobił tego - wskazuje mecenas.

 

Co myśli o postępowaniu komornika Krajowa Izba Komornicza i prokuratura? O tym w programie.

 

Sprawę sprzedaży hotelu „Belvedere” kancelaria Modrzejewski i Wspólnicy zgłosiła do prokuratury. Ta wielokrotnie przenosiła postępowanie po innych prokuraturach w kraju. Jeszcze tydzień temu sprawę prowadziła prokuratura rejonowa w Warszawie. Prawnicy zarzucali, że tak skomplikowaną sprawę gospodarczą powinna prowadzić bardziej doświadczona prokuratura. Dopiero po naszym programie, śledczy zdecydowali się tak zrobić. Teraz sprawą zajmuje się stołeczna Prokuratura Okręgowa. Ale sprawy związane z komornikiem Kazimierzem Siarą prowadzi nadal miejscowa prokuratura w Zakopanem.

 

Małgorzata Chechlińska założyła też hotel poza Zakopanem – „Ossa” w Rawie Mazowieckiej. Była to ogromna inwestycja. Na jej budowę wzięła ogromny kredyt. Gdy przestała go spłacać, bank złożył wniosek do sądu o upadłość spółki. Do hotelu wszedł syndyk. Zdaniem mediów, po pieniądze zgłosiła się już prawie setka wierzycieli, chcą odzyskać łącznie prawie 200 mln zł. Jednak syndyk przez półtora roku nie przesłał sądowi listy wierzycieli, a hotel obecnie dzierżawi spółka, którą Małgorzata Chechlińska zakładała. Jak gdyby nigdy nic, hotel cały czas normalnie funkcjonuje... Niedawno odbyła się tam nawet huczna impreza z okazji 10-lecia powstania hotelu… w czasie, kiedy spółka była już w upadłości.

 

Zdaniem kancelarii, Małgorzata Chechlińska ucieka przed spłatą swoich zobowiązań. W jaki sposób?

 

- Ona ma szereg hoteli i ten mechanizm powiela się właściwie w każdym przypadku. Polega to na prostej rzeczy. Właściciel hotelu wydzierżawia go innej spółce, która tylko formalnie nie ma nic z Małgorzatą Chechlińską, a faktycznie jest przez nią kontrolowana. Działalność hotelową prowadzi więc dzierżawca, a nie właściciel hotelu i to on zgarnia wszystkie dochody, płacąc czynsz właścicielowi – opisuje mecenas Modrzejewski.

 

Bo dzierżawca nie odpowiada za długi właściciela obiektu. Czy to dlatego Małgorzata Chechlińska mając tak ogromne długi, wciąż funkcjonuje na rynku hotelarskim? Czy to dlatego wierzyciele nic nie mogą odzyskać? To pytania, które stawiamy syndokowi i sądowi. Dlaczego Państwo nie widzi tych mechanizmów?

 

Więcej już w najbliższą niedzielę o 19:30. Dziennikarze Polsatu po raz kolejny przedstawią wyniki swojego dziennikarskiego śledztwa.