Oszust czy oszustka?

Dwie korekty płci, kilka tożsamości, oszustwa na masową skalę i ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości w żeńskim klubie piłki nożnej. To nie scenariusz filmu sensacyjnego… a życiorys Andrzeja D.C.

Joanna R. do klubu CHECZ Gdynia zgłosiła się sama. Mimo że była zdecydowanie starsza niż pozostałe zawodniczki stwierdziła, że chce z nimi trenować, a jednocześnie pomagać w klubie. Trwało to przez blisko 8 miesięcy. Do czasu, kiedy wyszło na jaw, że Joanna to tak na prawdę Andrzej D.C.- oszust skazany prawomocnym wyrokiem sądu i ścigany listem gończym.

Wszystko wyszło na jaw, jak pewnego razu z numeru Joanny zadzwonił do mnie mężczyzna który przedstawił się jako Andrzej. Chodziło o jakiś błędny przelew. Zainteresowało mnie to więc wpisałem jego dane do Internetu. Okazało się, że to Joanna, tylko w męskim wydaniu. A do tego ten mężczyzna jest poszukiwany listem gończym! - mówi Mateusz Bieszke, prezes klubu.

Okazało się, że Andrzej D.C. to zawodowy oszust, który od lat naciąga kolejne osoby, a wykorzystuje do tego, między innymi swoje dwie osobowości – męską i żeńską. Mężczyzna najpierw oficjalnie zmienił płeć – z Andrzeja stał się Joanną. Jednak już po dwóch latach, po raz kolejny zdecydował się na korektę i znów stał się Andrzejem. Przy każdej zmianie nadawany był nowy numer PESEL. Jednak Andrzej/Joanna nie oddawał starych dokumentów, tłumacząc się ich zaginięciem. Łącznie więc dysponował aż 3 peselami, które wykorzystywał do swoich przekrętów.

Dla niego to było bardzo wygodne, miał dwie tożsamości i sprawnie nimi żonglował. Była potrzebna Joanna, był Joanną, był potrzebny Andrzej? Pojawiał się Andrzej- a każda z tych „osób” miała prawdziwy numer PESEL - tłumaczy Mira Suchodolska, dziennikarka która od lat śledzi przestępczą działalność Andrzeja D.C. 

Oszukiwał między innymi osoby pokrzywdzone już wcześniej w aferze Amber Gold– obiecując, że będzie je reprezentował przed sądem. Podawał, że jest prawnikiem wykształconym za granicą i pracującym w Londynie- w rzeczywistości skończył jedynie technikum, a pozwów albo w ogóle nie składał, albo były one tak nieprofesjonalne, że sąd od razu je odrzucał. 

To jest osoba która nie cofnie się przed niczym, żeby dokonywać kolejnych przestępstw. Nic w jego życiu nie było prawdziwe, oprócz oszustw których dokonywał i krzywdy jego ofiar - tłumaczy Patryk Stępień, jeden z pokrzywdzonych.

W końcu został skazany został za przestępstwa których dokonał jako zarządca Pałacu Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim. Było to, między innymi wyłudzenie pieniędzy z banku i łamanie praw pracowniczych. W tym miejscu sprytnie operował swoimi dwoma tożsamościami. Oficjalnie obiekt wynajmował Andrzej, jednak na miejscu… zarządzała Joanna.

Przychodziły kontrole czy wierzyciele których było mnóstwo, wychodziła Joanna i mówiła, że ona nic nie wie, że to trzeba z Andrzejem rozmawiać, bo on tu dowodzi. Taki rozmówca nie miał pojęcia, że Andrzej… właśnie przed nim stoi - mówi Iwona Marczak, była pracownica hotelu.

Po zatrzymaniu przez policję, mimo żeńskiego wyglądu, Andrzej D. został umieszczony w Zakładzie Karnym dla mężczyzn. Wszytko dlatego, że jego ostatnie, oficjalne dokumenty, były wystawione właśnie na męskie dane.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX