Oszukiwał, czy został oszukany?

Niepełnosprawny mężczyzna chciał żyć samodzielnie. Podjął się pracy, miał być kurierem. Okazało się, że padł ofiarą oszustów - zamiast zwykłych paczek nieświadomie przenosił wyłudzone pieniądze. Teraz prokuratura oskarża go o działanie metodą na wnuczka i chce wsadzić do więzienia.

Niepełnosprawny mężczyzna chciał żyć samodzielnie. Podjął się pracy, miał być kurierem. Okazało się, że padł ofiarą oszustów - zamiast zwykłych paczek nieświadomie przenosił wyłudzone pieniądze. Teraz prokuratura oskarża go o działanie metodą na wnuczka i chce wsadzić do więzienia.

 

Pan Wojciech ma 32 lata. Urodził się z wodogłowiem i przepukliną oponowo-rdzeniową. Przeszedł wiele zabiegów, cały czas się rehabilituje. Ma niedowład kończyn dolnych oraz problem z kontrolowaniem potrzeb fizjologicznych, przez co musi nosić pieluchomajtki.

 

- Właściwie nie powinienem nigdy chodzić, a to że mogę się jakoś poruszać, to jest wyłącznie zasługa rodziców i rehabilitacji. Walczyli o to, szukali jej po całym kraju - opowiada pan Wojciech Koczorowski.

 

Mimo trudności chce być samodzielny i funkcjonować normalnie. Kilka razy pracował już zawodowo, jednak ze względu na problemy zdrowotne nie był w stanie utrzymać żadnej posady na dłużej.

 

- Bywało różnie, ale zawsze się starał. Chciał jakoś pracować i być samodzielny. My z mężem to popieraliśmy, wspieraliśmy jego próby, bo wiemy, że nas kiedyś zabraknie a on będzie musiał jakoś sobie radzić - mówi matka, Renata Koczorowska.

 

7 sierpnia 2017 roku rozpoczął pracę jako kurier. Ofertę znalazł na jednym z portali internetowych. Miał rozwozić paczki własnym samochodem- przez telefon dostawał instrukcje- skąd odebrać i dokąd przewieźć przesyłkę. Praca była na czarno, pracodawca mimo próśb pana Wojciecha odwlekał podpisanie umowy.

 

- Praca była zwykła, żadnych moich podejrzeń to nie wzbudzało. Mój ojciec też pracował jako kurier, dopytałem o wszystko. Chciałem tylko dorobić do renty, niedługo miałem mieć operacje, więc wiedziałem, że to tylko na jakiś czas - mówi pan Wojciech.

 

Po miesiącu pan Wojciech został zatrzymany przez policję i aresztowany. Usłyszał zarzut oszustwa, miał działać metodą na wnuczka. Okazało się, że w paczkach które odbierał były wyłudzone pieniądze.

 

- Walenie do drzwi, wpadło 5 policjantów, od razu zakuli mnie w kajdanki. Dowódca zapytał mnie, czy wiem o co chodzi. Nie miałem pojęcia. A on do mnie, że ukradłem pół miliona złotych. Cała rodzina przy tym była - opowiada pan Wojciech.

 

Prokuratura rozpoczęła postępowanie, niepełnosprawnemu mężczyźnie grozi blisko 8 lat więzienia. Od początku współpracował z organami ścigania, zeznawał, chciał doprowadzić do złapania osób które realnie wyłudzały pieniądze. Mimo to prokuratura utrzymuje, że jest on przestępcą.

 

- Wojciech K. oskarżony jest o 15 przestępstw, chodzi o oszustwa i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Współpraca ze strony podejrzanego ma istotne znaczenie, ale to wcale nie znaczy, że jak ktoś chce współpracować, to nie popełnił przestępstwa - tłumaczy Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

 

Mężczyzna trafił do aresztu, w którym spędził ponad pół roku. W tym czasie bardzo pogorszył się jego stan zdrowia, obecnie musi jeździć na wózku inwalidzkim. Mimo współpracy ze strony pana Wojciecha, prokuratura nie ustaliła innych członków grupy w której miał działać. Obecnie niepełnosprawny jest jedną osobą której grozi więzienie za te wyłudzenia. Więcej w materiale Agnieszki Zalewskiej o 19:30 w programie "Państwo w Państwie".