Nie wytrzymała walki ze skarbówką

Nie wytrzymała walki ze skarbówką

- Jestem pewna, że moja decyzja jako krzyk o pomoc nie pozostanie bez echa - napisała w liście tuż przed śmiercią Krystyna Chojnacka.

- Nie mam siły walczyć dalej. Jestem pewna, że moja decyzja jako krzyk o pomoc nie pozostanie bez echa - napisała w liście tuż przed śmiercią Krystyna Chojnacka.  

 

Krystyna i Jarosław Chojnaccy od 1993 r. prowadzili firmę "Cristine" zajmującą się konfekcjonowaniem kosmetyków. Ich interes szedł bardzo prężnie do czasu kiedy firmą zainteresowali się urzędnicy.

 

- We wrześniu 1996 roku w naszej firmie urzędnicy przeprowadzili kontrolę, która potwierdziła, że za tę działalność nie trzeba płacić podatku akcyzowego. Po niespełna 2 miesiącach przyszła kolejna kontrola... i naliczyła firmie prawie 3 mln zł należności - mówi Jarosław Chojnacki.

 

Urzędnicy uznali, że przepakowywanie kosmetyków, czym zajmowała się firma Chojnackich, powinno się tak samo opodatkować jak ich sprzedaż. Przez wiele lat toczył się spór czy Chojnaccy rzeczywiście powinni odprowadzać akcyzę. Ich sprawa trafiła do różnych instytucji  m.in. Izb Skarbowych, sądów administracyjnych, a nawet Trybunału Konstytucyjnego.

 

Co ważne w tym samym czasie konkurencyjne firmy, które działały na rynku kosmetyków były zwolnione z opłaty.  W końcu w sprawie wypowiedział się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, który finalnie orzekł, że podatek został pobrany nienależnie.

 

-  WSA w Gdańsku orzekł, że ponieważ  nie jesteśmy ani importerem ani producentem w związku z tym my tego podatku płacić nie musieliśmy - mówi Jarosław Chojnacki.

 

Wtedy zaczęła się batalia o odzyskanie zapłaconej akcyzy. Mimo kilku korzystnych dla Chojnackich wyroków sądów administracyjnych przedsiębiorcy wciąż nie doczekali się zwrotu nadpłaconego podatku. Urzędnicy uznali bowiem, że muszą sprawdzić, czy to rzeczywiście "Cristine" , a nie klienci płacili podatek.

 

W tym czasie firma upadła a Chojnaccy z powodu długów musieli sprzedać własny dom. W maju 2014r. odbyła się kolejna rozprawa w przedmiocie zwrotu należności. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku po raz 17. skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Tego Krystyna Chojnacka już nie wytrzymała i popełniła samobójstwo.

 

- W Polsce kara śmierci jest zagrożona natomiast w moim głębokim przekonaniu to co zrobili urzędnicy i sądy, to krótko mówiąc wykonali karę śmierci na mojej mamie - mówi Marcin Chojnacki, syn zmarłej kobiety.

 

W drugiej cześci programu wrócimy do sprawy Aleksandra Brody - byłego generalnego konserwatora zabytków. Po 13 latach procesów Sąd Apelacyjny w Częstochowie prawomocnie uznał, że to co robił Aleksander Broda w sprawie renowacji XVIII-wiecznego spichlerza, nie było działaniem "na szkodę interesu publicznego", ale dla jego ochrony.


- W tej sprawie doszło do tak poważnych naruszeń ze strony prokuratury, że myślę o powiadomieniu o tym prokuratora generalnego. Chodzi o to, by dać mu impuls do zastanowienia, jakie mechanizmy kontrolne wprowadzić, żeby prokurator tak działać nie mógł. Powinna być dokonana ocena pracy prokuratora w tej sprawie i wyciągnięte odpowiednie wnioski - mówi  Adam Kasperkiewicz, adwokat Brody.

 

Więcej w niedzielę o 19.30, Reportaż Małgorzaty Cecherz.