Najpierw zawiedli ratownicy, teraz zawodzi państwo

Młoda dziewczyna zostaje sparaliżowana w wyniku wypadku na basenie. Pomimo upływu lat i rażących zaniedbań uwiecznionych na monitoringu, nikt nie poniósł odpowiedzialności za tę tragedię.

Młoda dziewczyna zostaje sparaliżowana w wyniku wypadku na basenie. Pomimo upływu lat i rażących zaniedbań uwiecznionych na monitoringu, nikt nie poniósł odpowiedzialności za tę tragedię.

 

9 kwietnia 2010 na basenie miejskim w Łomży dochodzi do tragedii. 16 letnia wówczas Paulina zaczyna się topić. Nikt nie zareagował w porę, odpowiedzialni wówczas za bezpieczeństwo ratownicy, co zostało uwiecznione na monitoringu, byli zajęci rozmowami między sobą, wcześniej rozmawiali przez telefon i smsowali. Na bezwładnie dryfujące ciało dziewczyny zwróciła uwagę przypadkowa osoba- dopiero wówczas rozpoczęła się akcja ratownicza.

 

Ratownicy nie zareagowali, bo przede wszystkim nawet nie widzieli, że doszło do takiej sytuacji. Dowiedzieli się dopiero, gdy powiedziała im o tym osoba postronna. To jest policzek dla ratowników – tłumaczy biegły sądowy do spraw utonięć Maciej Rokus

 

Zostało wezwane pogotowie, jednak zdaniem świadków zdarzenia, lekarz który przyjechał na miejsce nie był w stanie podać dziewczynie tlenu. W wyniku obrażeń Paulina została sparaliżowana.

 

Paulina jest osobą głęboko niepełnosprawną. Po zabraniu ze szpitala ostatniego ważyła 30 kilogramów, ma zanik mięśni. W zasadzie to były tylko kości owleczone skórą. Paulina jest świadoma tego, że ten stan w którym się znajduje, jest stanem na całe życie. Wie jaka jest jej przyszłość- mówi ojciec, Marek Sokół

 

Prokuratura postawiła zarzuty ratownikom oraz lekarzowi, jednak pomimo upływu 9 lat wciąż nie zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie.

 

To nie jest tak, że nie ma winnych, ale nie można w tej sprawie wydawać wyroku pochopnie. Nie wiemy, czy podtopienie nie było efektem samoistnego zatrzymania akcji serca – tłumaczy Krzysztof Adamiak z Sądu Okręgowego w Łomży

 

Aktualnie sprawa jest rozpatrywana po raz kolejny przez Sąd Okręgowy w Łomży. Do momentu zakończenia sprawy karnej zawieszona została druga sprawa- cywilna o odszkodowanie. Rodzina nie może więc uzyskać pieniędzy niezbędnych do rehabilitacji Pauliny.

 

Tylko ja pracuję, żona musiała zrezygnować z pracy, żeby zająć się Pauliną, a koszty rehabilitacji to są kwoty rzędu 150-200 tys. rocznie. - tłumaczy Marek Sokół.

 

Ratownicy, którzy nie udzielili Paulinie odpowiedniej pomocy nie ponieśli żadnych konsekwencji zawodowych. Nadal pracują w tym samym miejscu. Rodzina zapowiada, że będzie walczyła do końca, obawia się jednak, że sprawa może się przedawnić. Więcej już w najbliższą niedzielę o 19:30 w reportażu Agnieszka Zalewska Państwo w Państwie