Na sygnale do więzienia

Strażak jechał do pożaru, teraz ma iść do więzienia. Edward Pruśniewski, strażak ochotnik z 35-letnim doświadczeniem, jadąc na sygnale do pożaru zderzył się z małą osobówką. Sąd zadecydował, że pomimo prowadzenia pojazdu uprzywilejowanego i przyczynienia się do wypadku przez kierowcę Cinquecento, strażak ma trafić na dwa lata do więzienia.

Strażak jechał do pożaru, teraz ma iść do więzienia. Edward Pruśniewski, strażak ochotnik z 35-letnim doświadczeniem, jadąc na sygnale do pożaru zderzył się z małą osobówką. Sąd zadecydował, że pomimo prowadzenia pojazdu uprzywilejowanego i przyczynienia się do wypadku przez kierowcę Cinquecento, strażak ma trafić na dwa lata do więzienia.


30 listopada 2014 roku. Edward Pruśniewski wraz z załogą jadą wozem strażackim na sygnale do pożaru. Niestety, podczas wyprzedzania kolumny pojazdów doszło do tragicznego wypadku. Nagle, skręcając w lewo, wprost pod nadjeżdżający wóz strażacki wyjechał samochód osobowy.


Ta Pani wjechała przede mnie dosłownie 5 metrów. Nie miałem najmniejszych szans, nawet nie użyłem hamulca”  relacjonuje strażak.


Pomimo podjęcia natychmiastowej akcji ratunkowej prowadząca Cinquecento zmarła. Prokuratura postawiła strażakowi zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i zawnioskowała o karę roku pozbawienia wolności.


Sąd okazał się jednak bardziej surowy. Zadecydował, że strażakowi należą się dwa lata i to bezwzględnego więzienia . W uzasadnieniu sąd wskazał na to, że owszem, wóz strażacki był pojazdem uprzywilejowanym, jednak nie zwalnia to kierowcy z odpowiedzialności.


- W takim przypadku kierujący pojazdem może nie stosować się do obowiązujących na drodze reguł, jednak może to zrobić tylko zachowując szczególną ostrożność. W tym przypadku ustalono, że kierujący pojazdem naruszył reguły ostrożności – tłumaczy Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.


Zdaniem sądu, prowadząca Cinquecento też przyczyniła się do wypadku. Nie ustąpiła pierwszeństwa straży pożarnej. Mimo tego sąd nie złagodził kary panu Edwardowi. Mógł choćby karę więzienia zawiesić.


- Rozumiem, że jest tragedia po drugiej stronie. Nie chcę obwiniać tej pani, ale też nie może być tak, że ktoś musi być winny i dlatego ma być ukarany ojciec” – twierdzi syn Edwarda Pruśniewskiego.


Wyrok ten jest szeroko komentowany wśród strażaków i kierowców karetek pogotowia ratunkowego. Nie chcą pozostawać bezkarni, ale protestują przeciwko tak ostrej karze.


- To oburzające, ze względu na to, że my jedziemy ratować ludzkie życie. Jeśli teraz wyjdzie, że będziemy karani za spowodowanie wypadku, to zaczną ludzie jeździć znacznie wolniej, co spowoduje wydłużenie czasu dojazdu. Może to być w skutkach tragiczne” – komentuje Robert Jaworek z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.


Strażacy już zbierają podpisy pod petycją do Prezydenta RP. Chcą prosić o ułaskawienie swojego druha.

 

Więcej już najbliższą niedzielę o 19:30 w reportażu Magdaleny Gębickiej.


W drugiej części programu wrócimy do sprawy śmierci pary nastolatków na oblodzonym przejeździe kolejowym. Pokażemy, co w tej sprawie zrobiła prokuratura po naszym programie.