Lichwiarska pożyczka

Lichwiarska pożyczka

Pożyczył 75 tysięcy złotych. Oddał ponad milion. Wyroki bezwzględnego więzienia zapadły dopiero po ośmiu latach procesu. Mężczyźni, którzy, grożąc śmiercią, domagali się spłaty lichwiarskich odsetek, są nadal na wolności.

Wracamy do Choszczna. Dwa i pół roku temu opowiedzieliśmy historię Zbigniewa Józefowicza, którego rodzina miała jedno z największych gospodarstw w okolicy. Pan Zbigniew pożyczył od znajomych 75 tys. zł., ale groźbami zmuszono go do oddania całego rodzinnego majątku. Odsetki pożyczyki rosły w zastraszającym tempie. W mieście rozwieszano zdjęcia jego córeczki, wywożono go do lasu, grożono śmiercią. Podpisywał wszystko. Sam próbował dwa razy popełnić samobójstwo.

 

- W czasie, kiedy domagano się ode mnie tych wirtualnych odsetek, byłem bity co drugi dzień. Byłem kopany, bity w klatkę piersiową, po nogach, pięścią w twarz – mówi ze łzami w oczach Pan Zbigniew. – Mówili, że jeśli nie będę posłuszny i nie będę płacił, to mięso mojego dziecka będzie sprzedawane na rynku w Choszcznie.

 

Sprawa ciągnęła się już osiem lat. Rodzina Józefowiczów mówi, że w tym czasie była zastraszana i nękana. Teraz zapadły wyroki bezwględnego więzenia od dwóch do czterech lat. Jednak mężczyźni nie trafią za kraty. Mają listy żelazne. Ze względu na błędy prokuratury, w początkowej fazie śledztwa, uciekli wtedy z Polski. Wrócili dopiero wtedy, kiedy sąd zapewnił, że nie trafią do aresztu. Teraz na wolności będą czekać, aż wyrok się uprawomocni.

 

Sąd w uzasadnieniu ustnym stwierdził, że oskarżeni zastraszali Zbigniewa Józefowicza, zmuszając do spłaty pożyczki, której oprocentownie wzrosło z pięciu do trzydziestu procent. Uznał również, że mężczyźni zmuszali bohatera naszego reportażu, do przekazywania mienia, które miało stanowić jej spłatę.

 

Niestety brat Pana Zbigniewa nie doczekał wyroku. Popełnił, w połowie roku, samobójstwo. „Żegnajcie, kocham Was. Poradzicie sobie beze mnie. (…) Mam dość takiego życia i straszenia. Brat, pomóż mojej rodzinie” – napisał w liście pożegnalnym.

 

- Codziennie rano go widzę. Normalnie, jakby stał przy mnie i rozmawiał – opowiada wstrząśniety Zbigniew Józefowicz.

 

Sąd nakazał mężczyznom zapłacić należne pieniędze Panu Józefowiczowi. Wątpi on jednak, czy tak się stanie. Nasz reporter dotarł do innych poszkodowanych osób, które po prawomocnych wyrokach sądowych, czekają aż lichwiarze zwrócą im pieniądze.  Jedna z kobiet czeka już kilka lat. Nie ma możliwości odzyskania swoich pieniędzy od skazanych.

 

– Nie chcę pokazywać twarzy, bo się boję, żeby nie podzielić przeżyć innych ludzi. Skrzywdził mnie i nie było nikogo, kto by zechciał pomóc – mówi kobieta.

 

Oskarżeni żyją razem ze swoimi ofiarami w niewielkiej miejscowości, po sąsiedzku.
Marek Józefowicz mieszkał w jednym bloku z głównym oskarżonym. Aż do samobójczej śmierci.

 

Reportaż Łukasza Kurtza.

 

W drugiej części programu przypomnimy historię Hassana Al-Zubaidi. Przedsiębiorca został aresztowany w 2002 roku, w związku z tzw. aferą zbożową. Przez czternaście lat bronił się przed oskarżeniami prokuratury. Teraz Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że ma rację i przyznał mu, zaproponowane przez polski rząd, odszkodowanie, za to, jak był traktowany w czasie tej sprawy. Niestety Irakijczyk z polskim paszportem nie doczekał sprawiedliwości. Zmarł prawie trzy lata lata temu.