Łabędzi śpiew

Łabędzi śpiew

Pan Wiesław zainwestował w dom weselny wszystkie rodzinne oszczędności. Urzędnicy pozwolili mu dokończyć budowę. Kilka razy wydawali pozwolenie na użytkowanie. W pewnym momencie, gdy sala weselna już działała, zmienili zdanie. Pan Wiesław walczył 20 lat. Teraz dom weselny urzędnicy każą mu rozebrać. Nałożyli także na niego grzywnę – prawie 150 tys. zł. Muzyk zwinął interes i zarejestrował się jako bezrobotny.

Pan Wiesław zainwestował w dom weselny wszystkie rodzinne oszczędności. Urzędnicy pozwolili mu dokończyć budowę. Kilka razy wydawali pozwolenie na użytkowanie. W pewnym momencie,  gdy sala weselna już działała, zmienili zdanie. Pan Wiesław walczył 20 lat. Teraz dom weselny urzędnicy każą mu rozebrać. Nałożyli także na niego grzywnę – prawie 150 tys. zł.  Muzyk zwinął interes i zarejestrował się jako bezrobotny.

 

Dom weselny to było marzenie Wiesława Juszczaka. Udało mu się znaleźć na początku lat 90. materiały budowlane oraz robotników. Zainwestował niemałe pieniądze. Nawet spieniężyli z żoną ślubne obrączki.

 

Urzędnicy wydali zgodę na dokończenie budowy. Wydali kilka razy pozwolenie na użytkowanie. Jednak pięć lat później nagle zmienili zdanie. Stwierdzili, że działający już dom weselny jest nielegalny.

 

- Włożyłem w to kawałek mojego  życia i rodziny. Nagle ktoś stwierdza, że najważniejszą dla mnie decyzję można wyeliminować z obrotu prawnego – mówi załamany pan Wiesław.

 

Walka z urzędnikami

 

Przez dziesięć lat różne organy wydały kilkanaście sprzecznych  ze sobą decyzji. Zapadło w tej sprawie aż osiem wyroków sądowych. W końcy urzędnicy nakazali rozbiórkę. Jednocześnie cały czas nie godzili się także na inne rozwiązania – nie pozwolili mu zalegalizować budynku, ani przekształcić go w mieszkalny.

 

 

- Jeżeli ktoś kradnie, to skazuje się złodzieja. Dlaczego tutaj, jeżeli urząd wydał decyzję, a potem ją skasował, znajduje się nasłabszy element, który można pognębić – pyta muzyk.

 

Po wydaniu nakazu rozbiórki, pan Wiesław się załamał. Zwinął interes i z żoną zarejestrowali się w urzędzie pracy jako bezrobotni. Teraz, żeby zarobić na chleb, gra i śpiewa pływając na liniowcach, z dala od rodziny.

 

Albo rozbiórka, albo kara

 

Co roku pan Wiesław płaci 1500 zł. podatków za niszczejący budynek, z którego nie może korzystać. Aby go zmusić do rozbiórki, urzędnicy każą mu zapłacić prawie 150 tys. zł. Urzędnicy twierdzą też, że budynek mogą w każdej chwili rozebrać, a kosztami obciążyć pana Wiesława.

 

- Ja sobie po prostu tego nie wyobrażam  - mówi jego żona.

 

Walka o normalne funkcjonowanie przedsiębiorcy trwa już 20 lat.

 

- Już nigdy w życiu nie wezmę się za prowadzenia działalności w Polsce- podsumowuje pan Wiesław.

 

Reportaż Małgorzaty Cecherz.


W drugiej części programu wrócimy do sprawy do tajemniczej śmierci Pawła Okraszewskiego. Jego ciała znaleziono pięć lat temu na terenie budowy domku jednorodzinnego. Prokuratura przesłuchała nowego świadka, którego znalazła nasza reporterka. Po naszym programie prokurator nakazał też by biegli wydali nową opinię. Jaki jest tego efekt?

 

Więcej już w najbliższą niedzielę o 19:30.