Kupić i nie mieć….

Kupić i nie mieć….

Mama Pani Wandy kupiła mieszkanie od urzędu dzielnicy. Wpłaciła całą kwotę. Jednak przez ponad czterdzieści lat urzędnicy nie wydali aktu notarialnego, wycofali się ze swojej decyzji, nie oddali pieniędzy. Kobieta nie doczekała sprawiedliwości. Jej córka walczy dalej, ale urzędnicy chcą ją eksmitować.

Mama Pani Wandy kupiła mieszkanie od urzędu dzielnicy. Wpłaciła całą kwotę. Jednak przez ponad czterdzieści lat urzędnicy nie wydali aktu notarialnego, wycofali się ze swojej decyzji, nie oddali pieniędzy. Kobieta nie doczekała sprawiedliwości. Jej córka walczy dalej, ale urzędnicy chcą ją eksmitować.  

 

Wanda Górska ma 81 lat. Mieszka w skromnym mieszkaniu na warszawskim Mokotowie, które w latach 70. kupiła jej mama.

 

- Miałam czternaście lat, jak tata dostał to służbowe mieszkanie. Mieszkałam tu z rodzicami – wspomina.

 

Czterdzieści lat temu mama pani Wandy zdecydowała się kupić lokal od dzielnicy. Urzędnicy wydali pozytywną decyzję, kobieta wpłaciła całą konieczną sumę pieniędzy, ale do dzisiaj rodzina nie otrzymała aktu notarialnego potwierdzającego, że mieszkanie jest jej. W dodatku urząd dzielnicy uchylił swoją zgodę na sprzedaż mieszkania. Pieniędzy nie oddali.

 

- Dla mnie to  jest zwykłe złodziejstwo. Jakby zwykły, szary obywatel tak zrobił, to by poszedł siedzieć – mówi syn pani Wandy.

 

W trakcie tych 40. lat urzędnicy domagali się od najpierw od pani Weroniki, a potem od jej córki, dodatkowych pieniędzy za kupno mieszkania – ponad 15 tys. zł., choć przecież cała suma została dawno zapłacona. Następnie chcieli pieniędzy za bezumowne korzystanie z lokalu, aż w końcu dzielnica zdecydowała się eksmitować schorowaną staruszkę.

 

- Nie wyobrażam sobie, żebym musiała opuścić to mieszkanie. Nie mam dokąd pójść – mówi Wanda Górska.

 

- Mama jest bardzo mocno zżyta z tym mieszkaniem. Przysłowie naszych dziadków mówi, że starych korzeni się nie przesadza – mówi syn.

 

Reportaż Małgorzaty Cecherz.

 

A w drugiej części programu wrócimy do sprawy asesora komorniczego. W naszym programie jako pierwsi pokazaliśmy, że nieuczciwe zabranie traktora i innych sprzętów – to nie tylko działania jednego asesora czy komornika, ale że jest to cała „mafia”. Opisaliśmy mechanizm działania grupy osób, która miały działać wspólnie i w porozumieniu na szkodę naszych  bohaterów, dokonując egzekucji komorniczych. Teraz tę sieć powiązań, w rozmowie z naszą reporterką, potwierdza prokuratura.