Komornicza zmowa

Komornicza zmowa

- Nasze wątpliwości budzi to dlaczego te ruchomości zostawały nabyte przez te same osoby - mówi Monika Janus, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej.

- Nasze wątpliwości budzi to dlaczego te ruchomości zostawały nabyte przez te same osoby - mówi Monika Janus, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej.

 

W najbliższym niedzielnym programie przyjrzymy się działaniom kancelarii komorniczej Jarosława K. z Łodzi. Przedstawimy historię kolejnego poszkodowanego – Piotra Kowalskiego, któremu asesor komorniczy, Marcin K., bezprawnie zlicytował ciągnik.

 

- Przyjeżdża tutaj funkcjonariusz publiczny, który dokonuje tutaj tzw. egzekucji - mówi poseł Lidia Staroń, komentując nagrania kamery przemysłowej, które zarejestrowały działania urzędników.

 

Piotr Kowalski udostępnił wspomniane nagranie redakcji programu "Państwo w państwie" . Widać na nim, iż w czynnościach komorniczych uczestniczy pewna kobieta i mężczyzna.

 

Śledztwo dziennikarskie przeprowadzone przez redakcję programu wykazuje, iż kobietą na nagraniu jest Anna K., mężczyzną - Konrad S. Okazuje się, że Anna K. jest też nabywcą zlicytowanego ciągnika, a także innych ruchomości zajętych przez tego komornika.

 

- Prowadzi firmę i ma siedzibę w tym samym miejscu co kancelaria - mówi Małgorzata Kolińska-Dąbrowska, opisując działania Anny K.


Z przeprowadzonego śledztwa jasno rysuje się mechanizm – za każdym razem do czynienia mamy z tym samym wierzycielem, za każdym razem wierzyciela reprezentuje ta sama kancelaria prawna, a licytację przeprowadza ta sama kancelaria komornicza. Na końcu zaś mamy grupę stałych nabywców zlicytowanych ruchomości.

 

- Nasze wątpliwości budzi to dlaczego te ruchomości zostawały nabyte przez te same osoby, co może doprowadzić do wniosku, że ruchomości były wycenione po zbyt atrakcyjnej cenie - mówi Monika Janus, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej. 

 

Więcej o wynikach przeprowadzonego śledztwa już w niedzielę. W drugiej części programu o wyroku Trybunał Konstytucyjnego, który za niekonstytucyjne uznał przepisy pozwalające karać sprzedawców oleju opałowego za fałszywe oświadczenia składane przez ich klientów.

 

- To jest przerzucanie kontroli i odpowiedzialności na podmiot prowadzący działalność gospodarczą. W państwie prawa jest to niedopuszczalne - komentował rozporządzenie Ministra Finansów prof. Marek Chmaj. 

 

Reportaż Małgorzaty Cecherz