"Kolekcjonerski" przekręt

"Kolekcjonerski" przekręt

Przedsiębiorca kupił mieszkanie na handel. Okazało się, że sprzedawca jedynie podszywał się pod prawdziwego właściciela nieruchomości posługując się „kolekcjonerskim” dowodem osobistym.

Przedsiębiorca kupił mieszkanie na handel. Okazało się, że sprzedawca jedynie podszywał się pod prawdziwego właściciela nieruchomości posługując się „kolekcjonerskim” dowodem osobistym.

 

 

Tadeusz Wilczyński jest przedsiębiorcą zajmującym się handlem nieruchomościami. Kupno mieszkania na warszawskiej starówce miało być jego koleją inwestycją. Z pozoru transakcja przebiegła jak wszystkie poprzednie – pan Tadeusz sprawdził niezbędne dokumenty oraz podpisał umowę u notariusza.

 

 

Historia skomplikowała się kilka tygodni później, gdy w lokalu pojawił się mężczyzna, który twierdził, że jest jego właścicielem.  Dysponował potwierdzającą to dokumentacją. Wylegitymował się również dowodem osobistym – widniały na nim dane osoby, z którą pan Tadeusz podpisał umowę, był to jednak zupełnie inny człowiek.

 

 

Okazało się, że przedsiębiorca został oszukany. Osoba która podpisała z nim umowę tak naprawdę nie miała żadnych praw do mieszkania, a dokument którym się posługiwała kupiła w internecie.

 

 

Kolekcjonerski dowód osobisty można zdobyć już za kilkaset złotych. Z pozoru niczym nie różni się on od prawdziwego dokumentu. Handel tego typu przedmiotami nie jest nielegalny, prawo łamie jedynie osoba posługująca się takim podrobionym dokumentem.