Kolega przytrzymał mu mózg. „Wyrok mogę sobie oprawić w ramki”

Kolega przytrzymał mu mózg. „Wyrok mogę sobie oprawić w ramki”

Umycie twarzy, założenie czapki, czy zabawa z córką mogą go zabić. Piotr Głąb w wyniku wypadku stracił przednią część czaszki. Teraz jego mózg, chroni tylko skóra. Sąd od winnego wypadku przyznał mu 30 tys. zł. Poszkodowany mężczyzna chce je przeznaczyć na niezbędną operację i rehabilitację, ale nie może ich dostać przez błędy wymiaru sprawiedliwości. Sąd i komornik rozkładają bezradnie ręce.

Umycie twarzy, założenie czapki, czy zabawa z córką mogą go zabić. Piotr Głąb w wyniku wypadku stracił przednią część czaszki. Teraz jego mózg, chroni tylko skóra. Sąd od winnego wypadku przyznał mu 30 tys. zł. Poszkodowany mężczyzna chce je przeznaczyć na niezbędną operację i rehabilitację, ale nie może ich dostać przez błędy wymiaru sprawiedliwości. Sąd i komornik rozkładają bezradnie ręce.

 

Do tragedii doszło cztery lata temu na terenie suszarni owoców i warzyw pod Zamościem. Podczas cięcia drewna, w głowę pana Piotra uderzył odłamek drzewa odrzucony przez wirującą piłę tarczową, która była niewłaściwie zabezpieczona. Mężczyzna stracił przednią część czaszki. Teraz jego mózg, chroni tylko skóra.

 

- Zacząłem pracować. Dalej nic nie pamiętam – mówi pan Piotr.

 

Właściciel zakładu nie wezwał na miejsce pogotowia, tylko zabrał ciężko rannego pana Piotra do ośrodka zdrowia.

 

- Leży człowiek, ma rozwaloną głowę, mózg na wierzchu, a on go wiózł jak worek kartofli. Wziąć człowieka, okręcić ręcznikiem i zawieźć do przychodni? – mówi sąsiadka pana Piotra.

 

Dopiero z miejscowej przychodni pana Piotra zabrała karetka. Zapadł w ponad dwumiesięczną śpiączkę. Dziś nie widzi na jednego oko, na drugie słabo widzi. Nie ma węchu. Traci pamięć. Musi być pod stałą opieką.

 

- On nie ma tam z przodu kości. Dosłownie jedno uderzenie i śmierć – mówi żona mężczyzny.

 

Sąd stwierdził, iż winę za wypadek ponosi właściciel suszarni Robert K. Przyznał panu Piotrowi 30 tys. zł. zadośćuczynienia. Jednak były pracodawca wpłaca bohaterowi naszego reportażu tylko drobne kwoty co jakiś czas.

 

- Do tej pory to 2 tys. zł. Ten wyrok mogę sobie tylko oprawić ramki – mówi pan Piotr.

 

Ma wyrok, ale nie da się go wyegzekwować, bo Robert K. wykazuje, że… nie ma żadnego majątku. Jeszcze w trakcie procesu, były pracodawca przepisał wszystko na żonę. Sąd mógł temu zapobiec, ale tego nie zrobił, a komornik o tym fakcie nie zawiadomił nawet prokuratury, choć wyzbywanie się majątku  i przez to uciekanie przed egzekucją, jest karalne.

 

Więcej już w najbliższą niedzielę w reportażu Agnieszki Zalewskiej. „Państwo w Państwie” jak zwykle o 19:30.

 

W drugiej części programy wrócimy do sprawy Damiana Matuszaka. Chłopak zginął pod dyskoteką po jednym ciosie. Początkowo napastnik został ukarany... zakazem chodzenia na dyskoteki oraz dozór kuratora. Dopiero po naszym programie, śledczy rozpoczęli szczegółową analizę zapisu z monitoringu, na którym wyraźnie widać, jak chłopak jest przenoszony w inne miejsce i jeszcze przez kogoś kopany.
 
Prokuratura domagała się, aby napastnik wylądował w zakładzie poprawczym. Jednak sąd właśnie warunkowo zawiesił tę karę. Napastnik nie jest nigdzie osadzony. Ma dozór kuratora.