Jedna pożyczka, ale spłacać trzeba dwa razy

Jedna pożyczka, ale spłacać trzeba dwa razy

Przedsiębiorca pożyczył 30 tysięcy złotych, miał spłacić cztery razy więcej. Sąd zdecydował, że umowa, którą podpisał jest lichwiarska i ustalił właściwą kwotę do spłaty. Mężczyzna to zrobił i… dostał kolejny wyrok sądu, że musi płacić raz jeszcze.

Przedsiębiorca pożyczył 30 tysięcy złotych, miał spłacić cztery razy więcej. Sąd zdecydował, że umowa, którą podpisał jest lichwiarska i ustalił właściwą kwotę do spłaty. Mężczyzna to zrobił i… dostał kolejny wyrok sądu, że musi płacić raz jeszcze.

 

Od lat Władysław Żądłowski produkuje naturalne soku marchwiowe. W 2003 roku ceny warzyw poszybowały w górę, a na dodatek zepsuł mu się wtedy samochód dostawczy. Potrzebował pożyczki. Nie mógł jej dostać z banku, więc udał się do poleconego przez znajomych mężczyzny. Ten zażądał całego majątku przedsiębiorcy jako zabezpieczenia pożyczki. Zabezpieczył się aż na czterech hipotekach.  

 

- Podpisałem. Nie miałem wyjścia – wspomina bohater naszego reportażu.

 

Mężczyzna dostał 30 tys. zł. Od tego były naliczane odsetki. Najpierw pół procent miesięcznie, przez pierwsze pół roku. Później już 8 procent  miesięcznie. Umowa była tak skonstruowana, że pożyczkę trudno było spłacić. Odsetki zaczęły lawinowo rosnąć – prawie 100 tys. zł rocznie.

 

Sprawa trafiła do sądu, który potwierdził, że pożyczka była na lichwiarski procent. Wyrok się uprawomocnił.

 

- Sąd Apelacyjny potwierdził, że mamy do czynienia z bandycką lichwą – mówi bohater naszego reportażu.

 

Sąd ustalił właściwy procent, czyli ile ma spłacić pan Władysław i mężczyzna to zrobił. Tyle, że teraz ma spłacić raz jeszcze.

 

Sądowa schizofrenia

 

Jak się okazało, wcześniej do sądu drugi pozew dotyczący tej samej umowy złożył lichwiarz. I wtedy znów sąd nakazał panu Władysławowi spłacić pożyczkę. 

 

Są dwa wyroki nakazujące spłacić to samo. Zdaniem sądu nie ma tu sprzeczności, ponieważ raz to był wyrok dotyczący  bezpośrednio umowy pożyczki, a za drugim razem – dotyczący aneksu do tej umowy.

 

Komornik więc drugi raz ściąga z przedsiębiorcy pieniądze. Chce sprzedać dom, w którym mieszka pan Władysław z żoną.

 

- W całej sprawie chodziło o to, żeby udzielić pożyczki tak, żeby zablokować możliwość spłaty i za bezcen przejąć majątek przez podstawione osoby – twierdzi przedsiębiorca.

 

Bohater naszego reportażu kilkakrotnie zawiadamiał prokuraturę. Bezskutecznie. Sądy mimo, ze widziały lichwiarskie działanie, nie złożyły zawiadomienia do prokuratury. Dlaczego?

 

W drugiej części programu wrócimy do sprawy poszkodowanych przez świadka koronnego Marka B. ps. „Rudy” (obecnie Ryszarda K.) Mężczyzna został skazany kolejnym wyrokiem za oszustwa. Tym razem za kratami spędzi osiem lat.