Gmina sprzedała nie swoje

Gmina sprzedała nie swoje

Małżeństwo – Marta Murawska i Janusz Stadnicki kupili od gminy zrujnowane mieszkanie. Zainwestowali mnóstwo pieniędzy w remont, ale po osiemnastu latach od transakcji okazało się, że… małżonkowie nie są właścicielami. Jak to możliwe? Bo gmina sama sobie uznała, że jest właścicielem mieszkania i je im sprzedała. Nie swoje. Prawdziwy właściciel ma to mieszkanie od kilkudziesięciu lat. To nie jedyny bałagan w gminie, a jej władze nie mają sobie nic do zarzucenia.

Małżeństwo – Marta Murawska i Janusz Stadnicki kupili od gminy zrujnowane mieszkanie. Zainwestowali mnóstwo pieniędzy w remont, ale po osiemnastu latach od transakcji okazało się, że… małżonkowie nie są właścicielami. Jak to możliwe? Bo gmina sama sobie uznała, że jest właścicielem mieszkania i je im sprzedała. Nie swoje. Prawdziwy właściciel  ma to mieszkanie od kilkudziesięciu lat. To nie jedyny bałagan w gminie, a jej władze nie mają sobie nic do zarzucenia.

 

W 1999 roku państwo Marta i Janusz Stadnicki kupili mieszkanie w Oleszycach. Wyremontowali je za bardzo duże pieniądze. Wymienili właściwie wszystko, okna, drzwi, instalacje. Nie było tam łazienki ani ubikacji.

 

- Myślałam, że to będzie nasze wspólne gniazdko, a jak je wyremontujemy, to będzie tutaj spokojnie żyć – mówi pani Marta.

 

 

Sześć lat temu zaczął się koszmar. Do małżeństwa napisała kobieta - pani B. Stwierdziła, że to ona jest właścicielką mieszkania i to od ponad 50 lat.

 

- Myśleliśmy, że ktoś sobie żarty robi – wspomina pan Janusz.

 

Okazało się, że to prawda. Gmina uznała, że jest właścicielem mieszkania, więc sprzedała pani Marcie i panu Januszowi. Dziś akt notarialny na to samo mieszkanie ma i pani Marta i pani B.

 

 - Wychodzi na to, że zostałam oszukana przez gminę – mówi pani Marta.

 

Gdy już zrobiło się ogromne zamieszanie, gmina złożyła wniosek do sądu o uzgodnienie treści wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym i… sprawę przegrała. Sądy obu instancji stwierdziły, że nie ma żadnych dowodów, które by wskazywały na to, że mieszkanie należało do gminy. Zatem gmina nie miała prawa go sprzedać.

 

- Myślałam, że jak kupuje coś od gminy, czyli od Państwa to, że będzie to dokładnie sprawdzone. Nigdy nie liczyłam, że Państwo może oszukać, tak jak ja została oszukana - mówi pani Marta.

 

Co więcej, w wyniku bałaganu w gminnej dokumentacji okazało się, że w akcie notarialnym wpisana jest inna działka niż ta, na której mieszkanie stoi. Co oznacza, że pani Marta jest również wraz z gminą współwłaścicielką innej kamienicy. Mieszkania, które tam były też gmina sprzedała, choć przecież bez zgody pani Marty nie mogła tego zrobić. Gmina również powinna była podzielić się z kobietą zyskiem. Tego również nie zrobiła. Za to pani Marcie grozi eksmisja z mieszkania, które przecież legalnie kupiła.

 

- Żaden urzędnik tutaj nie odpowiada za swoje błędy. Tylko my zwykli ludzie na tym cierpimy – mówi pan Janusz.

 

W studiu będzie burmistrz miasta i gminy Oleszyce. Jak się będzie tłumaczył?

 

Więcej już najbliższą niedzielę o 19:30 w reportażu Agnieszki Zalewskiej.

 

W drugiej części programu będziemy wspólnie ze Stowarzyszeniem Niepokonani 2012” świętować ich jubileusz. Już pięć lat pomagają poszkodowanym przez wymiar sprawiedliwości i urzędników. Stowarzyszenie powstało dzięki programowi Państwo w Państwie, jego założycielami byli poszkodowani bohaterowie naszego programu. Chcieli się wspierać i razem walczyć z niesprawiedliwością. Co konkretnie udało im się zrobić? O tym w programie.