Fikcja literacka? Nie… Polska rzeczywistość

Fikcja literacka? Nie… Polska rzeczywistość

Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone, Polska, zmiana płci, zabójstwo w tle, fałszywe dyplomy lekarskie, ucieczki przed policją i… polski system lekarsko-urzędniczy, który na to pozwala. Doktor Linda H. wciąż leczy. Dyrektorzy ją zatrudniający nic nie wiedzą o jej przeszłości, a Izby Lekarskie nie mają sobie nic do zarzucenia.

Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone, Polska, zmiana płci, zabójstwo w tle, fałszywe dyplomy lekarskie, ucieczki przed policją i… polski system lekarsko-urzędniczy, który na to pozwala.  Doktor Linda H. wciąż leczy. Dyrektorzy ją zatrudniający nic nie wiedzą o jej przeszłości, a Izby Lekarskie nie mają sobie nic do zarzucenia.

 

Historia „kariery” Lindy H., to gotowy scenariusz na amerykański film sensacyjny. Będąc jeszcze mężczyzną ukończyła Lubelską Akademię Medyczną i uzyskała specjalizację internisty. Po zmianie płci wyjechała w latach 90. do Nowej Zelandii. Jako Linda A. zatrudniła się tam w jednym ze szpitali psychiatrycznych, przedstawiając podrobione dokumenty, oraz referencje, które sama sobie wystawiła będąc jeszcze mężczyzną. Po kilku miesiącach pracy na oddział kobiety trafił groźny schizofrenik. Linda A.postanowiła go wypuścić i zwolnić z obowiązkowego leczenia. Pierwsza rzecz, jaką na wolności zrobił mężczyzna, to zabicie swojej narzeczonej i odcięcie jej głowy. Po tym wydarzeniu doktor H. uciekła do Polski. Tu wyłudziła dwa kredyty. Choć zatrzymano jej paszport, uciekła do USA, gdzie leczyła znów bez wymaganych uprawnień. Wpadła podczas kradzieży w sklepie spożywczym i została deportowana do Polski.

 

Tu dostała pracę w szpitalu psychiatrycznym w Tworkach. Znów przedstawiła kolejny raz sfałszowane zaświadczenia o uzyskaniu specjalizacji I i II stopnia psychiatrii. Nikt z przełożonych nie sprawdził danych. Awansowała i została ordynatorem geriatrii, pomimo tego, że kadra zwracała uwagę na brak jej kompetencji. Gdy pojawili się dziennikarze, Linda H. zniknęła. Szpital zareagował dopiero po tym, gdy sprawę nagłośniły media.

 

Kobieta została skazana – za wyłudzenie stosunku pracy, nie za fałszerstwa, nie za narażenie życia czy zdrowia pacjentów. Dlaczego? Została również skazana za wyłudzenie kredytów.

 

Dopiero wtedy zajął się sprawą okręgowy sąd lekarski. Zawiesił jej prawo wykonywania zawodu na… 2 lata.

Gdy opowiadamy to wszystko dyrektorowi szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, który ostatnio zatrudnił Lindę H., ten o niczym nie wie. Podobnie tamtejsza Izba Lekarska. Jak to możliwe? Tym bardziej, że tu wpłynęło na nią bardzo wiele skarg. Jedna z byłych pacjentek zawiadomiła prokuraturę.

 

Jak to możliwe, że Linda H. tak długo „leczyła” swoich pacjentów, nie posiadając odpowiednich kwalifikacji? Dlaczego w Polsce nie ma ogólnego systemu, w którym moglibyśmy sprawdzić kto nas leczy?

 

Więcej już najbliższą niedzielę o 19:30 w reportażu Agnieszki Zalewskiej.

 

W drugiej części programu wrócimy do sprawy ustawy o bestiach, Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że jest zgodna z Konstytucją.