Dożywocie za podwójne morderstwo. „Został wrobiony”

Dożywocie za podwójne morderstwo. „Został wrobiony”

Czy można skazać kogoś na dożywocie tylko na podstawie zeznań anonimowych świadków? To historia Arkadiusza Kraski, który siedzi w więzieniu już 15 lat. Trzy osoby twierdzą, że zabił. Ich zeznania są sprzeczne. Nie ma żadnych innych dowodów, chociażby broni, z której strzelano. Nawet rodzina zabitego twierdzi, że morderca nadal jest na wolności. Sąd Najwyższy odmawia wznowienia postępowania.

Czy można skazać kogoś na dożywocie tylko na podstawie zeznań anonimowych świadków? To historia Arkadiusza Kraski, który siedzi w więzieniu już 15 lat. Trzy osoby twierdzą, że zabił. Ich zeznania są sprzeczne. Nie ma żadnych innych dowodów, chociażby broni, z której strzelano. Nawet rodzina zabitego twierdzi, że morderca nadal jest na wolności. Sąd Najwyższy odmawia wznowienia postępowania.

 

8 września 1999 roku polskie ulice były wyludnione. Wszyscy oglądali eliminacyjny mecz do Mistrzostw Europy Polska – Anglia. Jednak Arkadiusz Kraska ten dzień zapamięta z zupełnie innego powodu.

 

Co się naprawdę stało?

 

Przy jednej ze szczecińskich stacji benzynowych spotkała się grupa mężczyzn. Ponoć doszło do bójki. Padły strzały. Dwójka z nich zginęła na miejscu. Arkadiusz Kraska mówi, że w tym czasie był w domu z rodziną. Został zatrzymany trzy dni po zdarzeniu. Skazany po dwóch latach.

 

- Kiedy usłyszał wyrok ukląkł i krzyczał do mnie, że tego nie zrobił – mówi matka jednego z zabitych.

 

Brak dowodów

 

Podczas prowadzonego przez prokuraturę postępowania, nie zabezpieczono żadnych dowodów. Cały prokuratorski akt oskarżenia oparł się tylko na zeznaniach trzech osób, w tym dwóch świadków incognito. Nie były spójne i były wielokrotnie zmieniane. Jeden ze świadków określał osobę, którą widział jako niskiego, czeszącego się na bok mężczyznę, a wtedy Arkadiusz Kraska był dobrze zbudowany i strzygł się „na jeża”. Zeznająca kobieca w pewnym momencie zeznała, że policjanci mówili jej, żeby wskazała Kraskę. Mieli obiecywać, że wyciągnął jej męża z więzienia. Tego też sąd nie wziął pod uwagę.

 

- Brata wskazano i skazano – mówi siostra Kraski.

 

W trakcie strzelaniny choć doszło do bójki, mężczyzna nie miał żadnych obrażeń na ciele, nie było śladów na ubraniu. Nie znaleziono broni, z której strzelano. Sporządzony portret pamięciowy nie przypominał bohatera naszego reportażu. Przyznał to zresztą w rozmowie z naszą reporterką, rzecznik sądu.

 

- Sąd nie zrobił nic, cokolwiek było składane. Nic nie było potrzebne, co by mogło udowodnić winę mojego brata – mówi jego siostra.

 

Rodzina ofiary: to nie on

 

Zaskakujące jest to, że rodzina ofiary wierzy, że Kraska jest niewinny. Składa wnioski, żeby jeszcze raz sąd wszystko przeanalizował.

 

- Ten chłopak został wrobiony – mówią.

 

W programie pojawi się tajemniczy świadek, b. policjant. Opowie o kulisach tej sprawy.

 

Reportaż Małgorzaty Cecherz

 

W drugiej części programu wrócimy do sprawy Lecha Jeziornego i Pawła Reya, dwóch znanych małopolskich przedsiębiorców, którzy, jak mówią, stali się celem ataku mafii urzędniczej. Zapadł już drugi wyrok w ich sprawie. Jest jeszcze surowszy od poprzedniego.