Dopłata, albo utrata mieszkania. Prezes spółdzielni szantażuje właścicieli lokali

Postać prezesa Spółdzielni Mieszkaniowo – Budowlanej Kazimierz od dawna budzi kontrowersje. Tym razem pretensje do niego mają mieszkańcy, od których zarządał potężnych dopłat za zakupione mieszkania.

We wrześniu 2020 roku ruszyła budowa bloku przy ulicy Tysiąclecia w Skarżysku Kamiennej. Kilkadziesiąt rodzin wydało oszczędności życia lub wzięło wysokie kredyty, aby kupić mieszkania w tej inwestycji. Niestety, w pewnym momencie budowa stanęła.

Wszystko mieliśmy zaplanowane, nie mogliśmy się doczekać tego mieszkania. Nasz syn cały czas opisywał swój pokój, był dumny i zadowolony, że będziemy mieszkać w nowym bloku – opowiada Angelika Cendrowska – jedna z osób które kupiły mieszkania.

Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Kazimierz” z Radomia zarządał... olbrzymiej dopłaty do już raz sprzedanych lokali. Stwierdził, że bez tego budowa nie ruszy na nowo, a ludzie nie będą mogli wprowadzić do swoich wymarzonych mieszkań.

Na naszym mieszkaniu wychodzi to około 30 000 dopłaty. Niestety nie stać nas na te dopłatę. Ja pracowałem 4 lata za granica żeby na to wszystko zarobić... A teraz to wszystko ma pójść na marne – mówi Maciej Cendrowski

Z podobnym problemem zmagają się mieszkańcy osiedla przy ulicy Posłów Greckich w Radomiu. Tam inwestycja również nie została dokończona. Ludzie wprowadzili się do mieszkań w 2020 roku, jednak każdy z nich musiał podpisać dokument, że robi to na własną odpowiedzialność, gdyż inwestycja nie została odebrana. Kiedy spółdzielnia zdecydowała się w końcu doprowadzić do końca inwestycje- zarządała od mieszkańców każdego z lokali nawet po 20 tysięcy złotych dopłaty!

Przyszły nam dopłaty rzekomo wynikające z podniesienia nam standardu budynku, o którym nigdy nie zostaliśmy poinformowani. Tak naprawdę mieliśmy niecałe 2 tygodnie na zapłacenie w terminie pieniędzy. A to były ogromne kwoty! - tłumaczy Magdalena Kozłowska.

Prezes spółdzielni próbuje wymusić od właścicieli mieszkań dopłaty. Ich zdaniem, posuwa się przy tym do gróźb, a nawet łamania prawa. Osoby, które nie zgadzały się na takie rozwiązanie, szantażował zerwaniem umowy ze spółdzielnią.

To było ponad 13 000 zł dopłaty. Nie byliśmy w stanie zebrać takich funduszy w tak krótkim czasie i raptem po upływie 4 dni po tym terminie dostaliśmy wypowiedzenie umowy o wybudowaniu tego mieszkania – opowiada Kamil Kozłowski

Na ostatnim zgromadzeniu udało się odwołać prezesa ze stanowiska. To jednak nie koniec walki mieszkańców- sprawa niegospodarności prezesa została zgłoszona do prokuratury. Więcej w materiale Agnieszki Zalewskiej w programie Państwo w Państwie o 19:30.

  • Agnieszka Zalewska

    Agnieszka Zalewska

    reporterka

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX