Czy pijani kierowcy są bezkarni?
Pijani kierowcy to prawdziwa plaga na polskich drogach. Co roku w wypadkach które powodują giną setki osób. Co zrobić, żeby temu zapobiec, skoro kolejne zmiany w przepisach nie skutkują?
Życie pani Ewy z Gorzowa Wielkopolskiego zostało wywrócone do góry nogami 1 lutego 2014 roku. Straciła wtedy niemal całą rodzinę w wypadku samochodowym. W auto którym jechał jej ojciec, siostra i babcia wjechał pędzący ponad 140km/h pijany kierowca. Bliscy pani Ewy nie mieli szans, zginęli na miejscu.
Pierwsze dwa lata po wypadku to był koszmar tak naprawdę. Zostałam sama na tym świecie, bez rodziny, bez perspektyw. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ten ból, ta tęsknota były nie do zniesienia. Miałam próbę samobójczą, po prostu nie wiedziałam jak mam dalej żyć bez nich – opowiada Ewa Ślusakowicz
Kierowcy który spowodował wypadek niemal nic się nie stało, miał jedynie drobny uraz nogi. Samego wypadku nie pamiętał. Nic dziwnego, skoro w wydychanym powietrzu miał blisko dwa i pół promila alkoholu.
Jeśli ktoś wsiada do samochodu w takim stanie, to musi mieć świadomość jak wielkie zagrożenie stanowi, że jest potencjalnym zabójcom. I w taki sposób powinien być traktowany przez wymiar sprawiedliwości- tłumaczy adwokat, Jerzy Synowiec
Mimo że od wypadku mija już 8 lat rodzina ofiar nie może pogodzić się z tym co się stało. Nie czuje się również usatysfakcjonowana wyrokiem sądu. Pijany kierowca został sazany na karę 9 lat pozbawienia wolności. Niedługo wyjdzie na wolność.
Dla mnie nie ma różnicy, czy idzie się z nożem i kogoś zabija, czy zabija się za pomocą samochodu. Tylko że jakby zabił nożem, to by dostał 25 lat, a tutaj tylko 9. To wychodzi po 3 lata za jedno ludzkie życie które zabrał… Dla mnie to powinno być dożywocie – mówi pani Ewa.
Podobny dramat wydarzył się w Daleszycach pod Kielcami w sierpniu tego roku. Kompletnie pijany kierowca wjechał w spacerującą rodzinę. Zginęły dwie osoby- matka z 4 letnią córką. Ojciec i syn w ostatniej chwili zdążyli odskoczyć.
Tu nie było żadnego hamowania, dosłownie nic. Zdążyłem chwycić dziecko i uciec, ale centymetry od mojej nogi przejechał. Może gdyby chociaż odrobinę przyhamował, to żona też zdążyła by uskoczyć… To były ułamki sekund – opowiada pan Tomasz.
Tylko w 2020 roku pijani kierowcy zabili na polskich drogach 216 osób. Dlaczego mimo akcji policji, kampanii społecznych i zmian w przepisach problem nadal występuje? Czy rozwiązaniem może być radykalne podniesienie kar dla osób prowadzących pod wpływem? Na te pytania spróbujemy odpowiedzieć już o 19:30 w programie Państwo w Państwie w materiale Agnieszki Zalewskiej.
Agnieszka Zalewska
reporterka