Czterokrotny morderca przedterminowo zwolniony
- Nie nazywam tego morderstwem, źle się z tym czuję - mówi Józef Wagner, skazany na 25 lat.
- Nie nazywam tego morderstwem, źle się z tym czuję - mówi Józef Wagner, czterokrotny morderca.
Józef Wagner, okrzyknięty "Wampirem z Gliwic", w 1992 roku brutalnie zabił czterech mężczyzn. Sąd Wojewódzki w Katowicach skazał go na 25 lat więzienia, czyli na najwyższy możliwy ówcześnie wymiar kary.
- Prokuratorzy, którzy pamiętają jeszcze to całe zdarzenie nazywają to siekieryzadą. Pełno krwi wszędzie i również tkanek ludzkich, bo jeżeli zadajemy ciosy siekierą to są to ciosy rąbane - wspomina prokurator Piotr Żak, z Prokuratury Rejonowej w Gliwicach.
Jak sytuację opisuje Wagner? Z mężczyzną rozmawiała reporterka programu "Państwo w państwie" - Agnieszka Zalewska.
- Nie nazywam tego morderstwem. Źle się czuję z tym - mówi Józef Wagner, skazany za zabójstwo czterech osób.
- A co to było Pana zdaniem ? - pytała reporterka.
- Bójka. Bójka, która się tragicznie zakończyła - tłumaczy Wagner.
W lutym 2013 roku, czyli 4 lata przed końcem kary, Sąd Okręgowy w Opolu po kolejnym już wniosku skazanego o warunkowe przedterminowe zwolnienie przychylił się do jego prośby. Mężczyzna opuścił zakład karny po 21 latach życia w zamknięciu, ale parę miesięcy później trafił do aresztu śledczego z zarzutem gwałtu na 21-letniej kobiecie.
Wagner po wyjściu na wolność poznał ją u swoich znajomych. Razem długo rozmawiali i mężczyzna zaprosił ją do siebie, gdzie mieli dokończyć rozmowę. Kobieta nie miała pojęcia, że ma do czynienia z czterokrotnym mordercą.
- Spędzali czas wspólnie do pewnego momentu, aż oskarżony stwierdził, że oskarżony chce, żeby doszło między nimi do stosunku co jakby w ogóle nie wchodziło w rachubę ze strony pokrzywdzonej. Ona to bardzo jasno przedstawiała, że to był dla niej szok i taka nagła zmiana w jego zachowaniu z osoby bardzo miłej, ciepłej, ujmującej, no wspaniałego słuchacza, który mówił, że ją rozumie, nagle zmienił się w potwora, który przystawił jej nóż do szyi i zaczął ją dusić i zmuszać do seksu - mówi Joanna Smorczewska, prokurator oskarżająca Józefa Wagnera.
Mężczyzna wszystkiemu zaprzecza twierdząc, że jest niewinny.
- Gdyby ona mi powiedziała, że chce iść ja bym zamówił taryfę i nawet ją nawet do domu odwiózł. Ja nie używam agresji w stosunku do kobiet. To jest płeć słabsza, jestem zazwyczaj miły, grzeczny, uprzejmy - mówi Józef Wagner.
Dlaczego sąd zdecydował się wypuścić czterokrotnego mordercę na wolność? Dyrektor więzienia, w którym znajdował się poczwórny morderca mógł m.in. wystąpić o obserwację psychiatryczną czy o dodatkowe badanie zanim mężczyznę zwolniono. Niestety tego nie zrobił.
- Tutaj chyba zadecydowała jak wynika z uzasadnienia tego postanowienia o warunkowym zwolnieniu opinia psychologiczna, gdzie psycholog stwierdził, że sobie da radę przebywając na wolności w trzymaniu tego rygoru, który utrzymywał w zakładzie karnym - mówi sędzia Waldemar Krawczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Opolu.
W drugiej części programu przypomnimy historię Jarosława Ziętary. Dziennikarz zaginął w drodze do pracy 1 września 1992 roku. Prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. 4 listopada 2014 roku nastąpił przełom w sprawie, krakowski sąd zdecydował się aresztować na trzy miesiące byłego senatora Aleksander G., który jest podejrzany o podżeganie do zabójstwa poznańskiego dziennikarza .
Reportaż Agnieszki Zalewskiej