Biegli jedno, a sąd drugie
- To jest pełen obraz patologii polskiego wymiaru sprawiedliwości - mówi Janusz Popiel, ekspert ds. wypadków drogowych.
- To jest pełen obraz patologii polskiego wymiaru sprawiedliwości - mówi Janusz Popiel, ekspert ds. wypadków drogowych.
Krystian Śmiechowski 3 marca 2015 roku został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. 24-letni chłopak miał jadąc z nadmierną prędkością śmiertelnie potrącić pieszego i uciec z miejsca zdarzenia. Problem w tym, że chłopak nigdy nie przyznał się do winy, ponieważ jak twierdzi nigdy nie był uczestnikiem żadnego wypadku.
- Zostałem pomówiony za czyn, którego się nie dopuściłem - mówi Krystian Śmiechowski, który niedługo może pójść do więzienia.
Po pół roku od zdarzenia Krystian ze świadka stał się oskarżonym i trafił do aresztu. Zdaniem prokuratury chłopak nie zachował należytej staranności i potrącił prawidłowo przechodzącego przez jezdnię mężczyznę.
Przechodzień miał się odbić od jego pojazdu i upaść plecami na maskę jadącego za nim lewym pasem jezdni samochodu marki Nissan. Trzech z czterech powołanych w sprawie biegłych uznało, że pojazd Krystiana nigdy nie potrącił żadnego pieszego.
- Nie zapomnę tego dnia jak zostały mi w prokuraturze założone kajdanki na ręce. Po czym transport odwiózł mnie do aresztu - mówi Krystian Śmiechowski.
Trzech z czterech powołanych w sprawie biegłych uznało, że pojazd Krystiana nigdy nie potrącił żadnego pieszego. Sąd nie wziął jednak tego pod uwagę i skazał chłopaka na 4 lata więzienia.
- Spotkaliśmy się z wieloma błędnymi opiniami biegłych, ale z tym, żeby prokuratura na siłę szukała dowodów pozwalających na skazanie młodego człowieka, z tym się nie spotkaliśmy - mówi Janusz Popiel, ekspert ds. wypadków drogowych.
Krystian zgodził się na prośbę reportera "Państwa w państwie" aby przebadać go poligrafem, popularnie nazywanym wykrywaczem kłamstw, na okoliczności związane z wypadkiem.
- Na pytania krytyczne związane z samym wypadkiem czy spowodował ten wypadek potrącenia pieszego lub też czy próbował ukryć samochód zatrzeć jakiekolwiek ślady reaguje jak osoba, która mówi prawdę - mówi Kamil Brudny, biegły sądowy z zakresu badań poligraficznych, który przeprowadził badanie.
Wyrok Sądu Rejonowego w Turku nie jest prawomocny.
W drugiej części programu wrócimy do sprawy Krystyny Zaręby, która w Maszkach pod Nałęczowem kupiła działkę pod budowę pensjonatu. Inwestycję życia Pani Krystyny pogrzebała sąsiadka, a także wyrok sądu w sprawie rozgraniczeniowej, zgodnie z którym działka straciła dostęp do wody i szamba. Kobieta po naszym programie dostała groźby w związku z nagłośnieniem sprawy.
Reportaż Łukasza Kurtza