Bandycka egzekucja komornicza

Bandycka egzekucja komornicza

- Samochód marki Opel sprzedał za 142 zł, a motorower za 0 zł - mówi Wiktor Chruściel, ofiara komornika.

- Samochód marki Opel sprzedał za 142 zł, a motorower za 0 zł - mówi Wiktor Chruściel, ofiara komornika. 

 

W najbliższym odcinku przedstawimy historię dwóch poszkodowanych rodzin przez tego samego komornika - Sebastiana Sz. Pierwsza z nich dotyczyć będziesz przedsiębiorcy z Nidzicy, pana Wiktora Chruściela, którego firmę wartą ok. 2 mln, komornik wylicytował za niecałe 115 tys.

 

- Prawie 8 tys. opon w ogóle zniknęło w jakiś niewiadomych okolicznościach. Zabrane zostały z placu, nie ma tych opon ujawnionych w protokole, nie dokonano sprzedaży i nie wiadomo gdzie są - wspomina Wiktor Chruściel.

 

Komornik sprzedał wszystko za niewyobrażalnie niską sumę nie pytając przedsiębiorcy o zgodę i nie informując o terminie sprzedaży, czego wymagało prawo.

 

– Komornik zaczął w sprzedaży egzekucje od rzeczy, którymi na co dzień zarabiam na chleb. Zostałem w jednej chwili pozbawiony praktycznie środków do życia - dodaje Chruściel. 

 

W drugiej historii opowiemy o rolnikach z Giżycka, którym ten sam komornik  odebrał niezastąpiony w ich pracy ciągnik. Teresa i Jan Stakunowie z Mazur zaciągnęli kredyt, ale kryzys na rynku mleczarskim nie pozwolił im na spłatę należności. Sebastian Sz. chciał zająć ciągnik, ale rodzinie udało się go przekonać, by zostawił maszyny i pozwolił im na spłatę długu. W dwa dni zwrócili 
16 tys. zł. 

 

Do spłaty pozostało jeszcze 9 tys., ale komornik postanowił zlicytować wartą 98 tys. zł maszynę. Cene wywoławczą ustalił na... 12 tys. zł i sprzedał ją mężczyźnie, którego dobrze znał. Z billingów wynika, że rozmawiali ponad 60 razy, z czego cztery w dniu licytacji. 

 

- Ten ciągnik zabrał nam w okresie zimowym, że wieczorem nie mieliśmy czym dać krowom jeść – wspomina Teresa Stakun.

 

Niemal dwa lata po licytacji (12 lutego 2014 r.), sąd wydał w tej sprawie wyrok uznając winnym Sebastiana Sz., i skazując go na karę 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności oraz zakaz wykonywania zawodu przez 5 lat. 


Reportaż Agnieszki Zalewskiej