
Stanął w obronie, gdy szwagier bił jego syna. Wyrok: winny.
Ponad rok temu podczas zabawy z okazji Dnia Dziecka doszło do dramatycznych wydarzeń, które zmuszają do zadania pytania: czy ojciec ratujący własne dziecko może za to trafić przed sąd?
Setki osób w całej Polsce zostały poszkodowane przez działalność sieci komisów samochodowych. Ludzie kupują auta, które zamiast trafić na złom, lądują w autokomisach i są sprzedawane jako sprawne pojazdy. Za wraki płacą tysiące złotych, a po wyjechaniu za bramę okazuje się, że ich życie jest zagrożone.
Dla rodziny Śledziów z Mazowsza zwykła – wydawałoby się – procedura kredytowa przerodziła się w dramat, który trwa do dziś. Małżeństwo liczyło na kredyt bankowy na zakup lokalu usługowego. Zamiast tego, w siedzibie banku otrzymali 300 tysięcy złotych w foliowej reklamówce. Okazało się, że pieniądze pochodziły z prywatnej pożyczki – od krewnego dyrektorki oddziału.
26 września 2018 roku w Lublinie doszło do tragedii, która zmieniła życie rodziny Tchorzewskich bezpowrotnie. Na przejściu dla pieszych 12-letnia Wiktoria została śmiertelnie potrącona przez samochód kierowany przez Józefa B., zawodowego kierowcę. Ten sam mężczyzna przed kilkunastoma laty również potrącił człowieka na pasach ze skutkiem śmiertelnym.
Patrycja Wiżgała i Łukasz Knapczyk z Lwówka Śląskiego po zaledwie dobie od narodzin syna Antosia zostali pozbawieni rodzicielskiej radości. Decyzją sądu wkrótce noworodek trafił do pieczy zastępczej, znajdującej się 500 kilometrów od domu biologicznych rodziców.
Od ponad dekady jego ofiarą padają kolejne kobiety. Grzegorz D., skazany prawomocnie oszust, wciąż działa, mimo wyroków i prowadzonych śledztw.
Wyrok sądu miał zakończyć czteroletnią tułaczkę rodzin ze Staszowa. Miasto ma odbudować zniszczoną kamienicę. Zamiast szukać rozwiązania, urzędnicy odwołują się od postanowienia organów sprawiedliwości.
Dramat, który rozegrał się tuż przed świętami Bożego Narodzenia na zawsze odmienił życie rodziny z Płocka. Obok żałoby toczy się walka o sprawiedliwość.
Wojciech Łoś, rolnik z Lubelszczyzny, przez lata korzystający z pomocy państwowych instytucji w ramach unijnych dopłat, nie przypuszczał, że padnie ofiarą oszustwa ze strony pracownika jednej z nich.
Czteroletni Adaś z Ostródy reaguje niespokojnie na myśl o pójściu do przedszkola mimo, że wcześniej nie miał z tym problemu. Jego mama, Anna Piskórz – nauczycielka i matka – zauważa z czasem kolejne, niepokojące sygnały: chłopiec jąka się, rzuca przedmiotami. Szokujące relacje dziecka i brak reakcji ze strony nauczycieli wystarczają by kobieta zaczęła działać na własną rękę. Wyposaża synka w dyktafon. Nagrania ujawniają budzące wątpliwości działania personelu.
Czwartkowe popołudnie, niezbyt zatłoczony parking przy markecie. Dzień jak co dzień. Jednak wydarzenia, których świadkami byli klienci i przypadkowi przechodnie, trudno pominąć milczeniem. Kolejne nagrania z udziałem policjantów trafiające do sieci zbulwersowały opinię publiczną.